Wieczór rozkłada swe wachlarze
a księżyc, szaman arbuzowy
ściele szkarłatem, wabi transem,
wiruje czakram nad ogrodem.
Dziś niebo spadło nam z łoskotem
i pachnie winem, wśród dzikich róż,
rozlana czerni się powłoka,
nam nie potrzeba porannych zórz.
Kwiaty zasnęły w białym puchu,
niech im się spełnią różane sny,
niech czas zatrzyma noc w bezruchu,
zanim na rzęsach, poranne ćmy
wydłużą cienie w koronach drzew.
Marzenia przemkną jak po moście,
księżyc znów taki ogromny jest,
tyle w nim miejsca dla miłości.
Dziś naszym domem złota pełnia.
Ciernie ukryte w głębokim śnie.
Otulmy się przed świtem szczelnie
ciepłym oddechem, dotykiem rzęs,
ubrani w księżyc i złoto gwiazd,
ukołysani fali szeptem,
czułością ptaków, aż po brzask
zatońmy ciszą w morzu westchnień.
a księżyc, szaman arbuzowy
ściele szkarłatem, wabi transem,
wiruje czakram nad ogrodem.
Dziś niebo spadło nam z łoskotem
i pachnie winem, wśród dzikich róż,
rozlana czerni się powłoka,
nam nie potrzeba porannych zórz.
Kwiaty zasnęły w białym puchu,
niech im się spełnią różane sny,
niech czas zatrzyma noc w bezruchu,
zanim na rzęsach, poranne ćmy
wydłużą cienie w koronach drzew.
Marzenia przemkną jak po moście,
księżyc znów taki ogromny jest,
tyle w nim miejsca dla miłości.
Dziś naszym domem złota pełnia.
Ciernie ukryte w głębokim śnie.
Otulmy się przed świtem szczelnie
ciepłym oddechem, dotykiem rzęs,
ubrani w księżyc i złoto gwiazd,
ukołysani fali szeptem,
czułością ptaków, aż po brzask
zatońmy ciszą w morzu westchnień.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz