Gdzie sny poniosą
A jeśli pierwszy dzień będzie ostatnim,
święci już dla mnie ulepili garnki,
szef skośnooki pomacha kopychą
- ugotuj miso!
Nie ma to, tamto - ma być z serem tofu!
Trzydzieści minut w proporcjach trzech kroków,
jeśli się sprawisz wydobędziesz głębię,
że niebo w gębie,
to w banku grzechów wyczyścimy kąty,
lub do wyboru mniejsza kara chłosty,
ma być dla czterech zapaśników sumo,
już pachnie bulion;
Marchew, brokuły, pak choi, shitake,
macham ochoczo do pana Tanake,
tu sen się zrywa – co tam jeszcze było,
tylko się śniło?
Zamykam oczy i anioł kopychą
przywraca pamięć - dodaj pastę miso!
Pod stołem siedzi czterech zapaśników,
piszą haiku.
Podaję zupę i …słyszę siorbanie
- czy zatem chłostę skasujesz mi panie?
- Zupa udana, lecz plan się nie udał,
tu rządzi Budda.
Lecz jeśli pierwszy dzień będzie ostatnim,
to taki przepis może być przydatny.
Szef skośnooki - pomyliłaś nieba
(wymownie ziewa).
Błagam Sensei, (na nic moje sztuczki),
jak mnie wywalą, będę ważyć krupnik,
albo co gorsze (aż mi zrzedła mina),
kacza czernina!
(aranek)