Top - lep
To nie jest
bajka dla grzecznych dzieci,
Nie romantyczna
i nie figlarna,
o tym jak można
utknąć w sieci,
niewidzialnego
ludojada.
Najpierw niewinnie
bez hałasu -
niby jak zawsze
- coś chce się chcieć
i mieć się chce,
iść z duchem czasu,
stopniowo
wciąga misterna sieć.
Paraliżuje
najpierw mowę -
już mi podpadło
gdy na kursie,
instruktor o
milczeniu owiec,
a sam, w
skórkowej błyszczał kurtce.
Nie zaufałam
intuicji,
Kiedy krzyczała
- wyjdź – trzaśnij drzwiami,
zanim wplątana
w przerosty fikcji,
wpadniesz jak motyl do zielarni.
Więc, jestem –
halo! Tutaj wiszę!
Widzisz?
Wkleiłam cztery łapki?
Przytulam –
zaraz to opiszę,
w domu zostały
tylko klapki.
Lep - top od rana
w nocnej bieliźnie,
połyka wszystkie
dzienne sprawy,
w nocy wyrzuca
na mieliznę
i wbrew pozorom
– nie lubi kawy.
Aż zawiedziony
pająk z kąta,
przędąc dwudziestą pierwszą sieć -
(wzdycha) już moich
nikt nie sprząta,
jutro zamawiam
nowy top-lep!
Morał,
tej bajki też
utknął w sieci,
postawił laika, połknął koszulę,
(przecież
mówiłam, że nie dla dzieci)
- ju..tro cię wciągnę i znów..przy..tu...