nutki

nutki

piątek, 29 czerwca 2018


Mój motyl


Mrówka idzie do nieba

Piękno jest takie ulotne
jak życie motyla
uśmiech kobiety
pachnący groszek
mrówka wspinająca się po rynnie

czas łapie na gorącym uczynku
jednym oddechem

zmienia motyla w chwilę
kącikom ust marszczy grymas
aromat w cierpki zapach umierania

tylko mrówka wciąż się wspina

czas nie ma czasu ich policzyć
więc nikt naprawdę nie wie
ile jest mrówek w niebie.

(aranek)







Śniadanie




Śniadnie do łóżka

W otwarte okno wpadł mały deszczyk,
wzruszył firanki tęsknym chlipaniem...
skąd Piasek w łóżku - o, och kochanie
mógłbyś też czasem, jak ten Piaseczny;

Złoty naleśnik w wianuszku malin,
kawka pod lekką pierzynką pianki,
przytulnych ramion, subtelny szalik,
a na poduszkach obiecanki...

- Zaraz nakarmię cię kochanie,
chodź tu maleńka (to do kota),
(a, to już do mnie) - chcesz pilota ?
- Co będzie dzisiaj na śniadanie?

Z lustra wyjrzała CZAROWNICA.
- Dziś po japońsku!
 On - jak miło...
- Sam se wyczaruj jajecznicę
i po co w łóżku jakiś pilot!

- Jak po japońsku, to z Ssssamsungiem,
(zmienił się nagle w grzechotnika).
Na Piaska urok! w jednej sekundzie,
był wąż, a w drugiej w kuchni znika.

- Kto na pościeli tak nakruszył ?
- Kto spalił grzanki, rozlał esencję
rzucam pilota... nać! (od pietruszki)... 
Zamiast śniadania - mam turbulencje.



(aranek)










czwartek, 28 czerwca 2018




Łakome czereśnie

Wyrosła znienacka
na drodze donikąd
w nagłości pragnienia,
rozśpiewana w szpakach.

Rozdawała cacka,
rozpostarta dzika
aż się ręce rwały,
żeby z niej zagarniać.

Pokusą wytrysła,
uśmiechem zuchwałym,
szpak zbierał migdały,
wyszeptała - weź mnie

czerwona kulista,
gdy zachłannie rwałeś
pełnymi garściami,
łakome czereśnie.


(aranek)
















środa, 27 czerwca 2018

Na chwilę przed...



Każdemu kto tutaj zajrzy życzę wymarzonych wakacji 
Aranek




Zagwozdka

Żeby się tylko nie zawieruszył,

jak zwykle znika ciut pogubiony,
pomiędzy "nie", "chcę" ząbkami dzwoni,
- zamknij się (proszę),
wypadł z etui 

i  wielce skryty

- " wyrzuć przez okno "
(naoliwiony zgrzyta w zapadce),
nie wykluczone że skończy na dnie,
wystarczy przekręt z mokrą robotą...

W tajnej przegródce aż do powrotu,

zamknie na kłódkę kluczowe kwestie,
- jak się nie zgubić podczas urlopu,
aż się otworzy, pustej  torebce,
bo... w biurze rzeczy odnalezionych
wszystko zabrali a mnie nikt nie chce

(wyzna )
 - ja byłem już dorobiony,
lecz ktoś mnie złamał i pękło serce....

Pod wycieraczką się odnalazłem..
mam dobre wejścia, lubię ozdoby
właściwą dziurkę na oślep trafię,
i wchodzę w spółkę dziś z violinowym,
a na wakacjach dołączy jeszcze
francuski wytrych więc każde serce...

Wtem, budzik wrzeszczy! Stop - luzik mruczę,
wszystko dopięte... 

- A gdzie są klucze ?


 (aranek)







poniedziałek, 25 czerwca 2018




(Ko) laborant

W wiejskim sklepie trwał długi remanent,
a do tego przyczynił się Janek -
narzeczony sklepowej
(wciąż pod sklepem stał rower)...
Rewident wstrząśnięty że wino zmieszane .


(Roz) trzepana

Do Zurychu ruszyła okazją,
bo podjęła decyzję odważną.
- Eutanazja, ba bach!
(tak nim wstrząśnie że ach...)
Lecz wróciła wyłączć żelazko.


(Do)celowy

Kiedyś cały autobus mlaskał,
(nie, że fajna była przejażdżka)
lecz kierowca obwieścił,
że na koniec wycieczki,
na ostatnim przystanku - Laska .


(Za)wodnicy

Zawiedli wszystkich przez pomyłkę,
teraz do domu wrócą chyłkiem.
Przepraszam - o co chodzi ?
Taka praca - "Zawodnik" 
Toż zawodzenie długo nie zmilknie.


(aranek)









sobota, 23 czerwca 2018



Bez drogowskazu

Leżała pod przydrożnym płotem
i pomyślałam - tak to Ona,
chwilę po starciu z Hefajstosem!

Złotym łańcuchem okolona,
spadała bosa z gwiazdą w oku,
rzęsami zaczepiona w chmurze,
by umrzeć tak na zbitym boku,
szyją wygiętą w dzikie róże

i róże także umierały,

rzewnym spojrzeniem "ja nie chciałam..."
W strużce do nieba kołnierzyk biały
lecz strużka zielem zarastała.

- Którędy odejść, gdy jadem pytań
niebo zatrute, belladonną ...
Dziś martwą sarną, czy Afrodytą,
pod Wielkim Wozem... 

stokroć bezdomną.

(aranek)







piątek, 22 czerwca 2018




Płatki

Łąka śniła nutą deszczu
w letniej nocy,
wiatr rozrzucił srebrne metrum
skowronkowi

kiedy w brzasku stroił gardło,
przed występem,
słońce drzazgi polnym makom
na sukienkę

rozsypało aż spłonęły
wstydem płatki,
ranek muskał białym skrzydłem
delikatnym,

a skowronek srebrny dzwonek
trącał dźwiękiem,
prosto w moje rozchylone
tobą ręce.


(aranek)









niedziela, 17 czerwca 2018

Krokiem poloneza do niepodległości.


Pod takim hasłem Mieszkańcy Trzemeszna uczcili  100-lecie niepodległości tańcząc poloneza.
Poloneza poprowadził miejscowy Zespół "Strzecha" który jest chlubą i ambasadorem Grodu Jana Kilińskiego. Wielkie Gratulacje dla Organizatorów i  uczestników .


Krokiem poloneza...

Jan przedrzemał jak zwykle kiedy wieje nudą,
albo jakieś niesnaski natenczas swobody,
a ostatnio nie baczą stary, czy też młody
jak zadziorne koguty, każdy z każdym czubią.

Ugadał się z wróblami, teraz ma zatyczki,
raz mu nawet ktoś szablę dmuchnął kiedy zaspał,
ale, ale... Coś słychać z bliskiej strony miasta,
nie daleko, bo u nas, furkoczą uliczki

i melodia zniewala aż czucie odśnieża,
toż to u Hipolita "100 Lat" dziś Mateczce....
Jubileusz żarliwy (ob)chodzony z sercem,
całe Miasto zatańczy dzisiaj poloneza!

Zgodne myśli wyświetlił osobliwy awers,
wielobarwny korowód na medal tancerzy,
w rytmie serca "raz dwa trzy..." błysk słonecznych fleszy
i nie ważne kto pierwszy, ważni WSZYSCY razem .

(aranek)





Poloneza odtańczono w Trzemesznie przy muzyce Wojciecha Kilaraz "Polonez" zfilmu "Pan Tadeusz" Andrzeja Wajdy.



poniedziałek, 11 czerwca 2018




Rozmijanie

Za dnia pod wonną lipą, pszczołą odaliską,
przenosiłam na skrzydłach pocałunki słońca.
Złote krople spływały z dzwoneczków skowronka
i byłeś tak daleko, chociaż na wskroś blisko.

Za dnia grałam uśmiechem na lirycznej harfie,
cień powłóczył donośnie, liść nahałasował,
ale kiedy na miasto spadła czarna sowa,
niebo pianissimo grało tylko dla mnie

i zdarzyłeś się w nocy czerwcowej na mgnienie,
jednej z gwiazd, co spadały jak afrodyzjaki,
i byłeś, chociaż dawno nie było już ciebie,

a ja bańką mydlaną prysłam zanim ptaki
zbudziły mezzo forte, nieco ranne serce
i nie było muzyki, chociaż grała jeszcze...

(aranek)




czwartek, 7 czerwca 2018

Warsztacik



Warsztacik

Wiersz pisałam - czysty przypadek
że jak zwykle, o złamanym sercu,
w Googlach anons;
" Każde naprawię...
Poceruję nawet ze strzępków ".

Czytam dalej ... to jakieś żarty!

"Wyjmę strzały Amora bez bólu,
mam zasuwki dla zbyt otwartych
i zastawki na nadmiar skrupułów"
.
Jeszcze było o klejach na wieczność,
i wytrychach dla niedostępnych,
gałkach lodów, gdy nagła konieczność
ostudzenia tkliwości zbyt chętnych.

Kumam w trawie ze szklanką Martini -
medycyna niekonwencjonalna ?
Wszystko gra jakby sam Paganini
terminował  kaprysy u diabła.

Dwa poznałam już empirycznie,
z pozytywnie złamanym kręgarzem...
Sprawdzę adres może zachłyśnie,
tak na wszelki niechcący wypadek.

(serce bowiem jak dzwonek konwalii)
lecz cóż szkodzi mieć zapas na wiosnę,
gdyby Amor z kopyta przywalił,
rozsiewając bakterie miłosne.

Łąka pachnie pokusą (gdzie haczyk?) 
czarcim żebrem, macierzanką, piołunem...
Toż, to jak świat stary warsztacik,
łupy dzielą na pół jak kum z kumem!

Amor w wianku z bylicy coś splata,
wokół trzeszczy i piszczy i zgrzyta,
diabeł ukrop dolewa do lata
- będzie biznes, braciszku?
- Nie pytaj !

Zakumałam kum kum i się zmywam,
zimnym Rosso w gorącej trawie 
ten warsztacik "Rzym" się nazywa
- no to lecę mam koncert na "żabiej". 



(aranek)







sobota, 2 czerwca 2018

Niespodziewana audiencja


"Jeśli myślisz że jesteś za mały,
 aby uczynić różnicę,
 spróbuj spać w obecności komara " 

(Dalajlama)



Mój Mandarynek





W Królewskich Łazienkach

Ławka jak dla mnie wymalowana,
wierzba płacząca (w sam raz sąsiedztwo),
miedzy listkami szept Dalajlama
"pozwól swobodnie płynąć refleksjom..."

Chórek śpiewaków w lajtowym brzmieniu,
na listko-liniach; Fiu - fiu tonacje,
bez gam, bez skal, bez nagłośnienia,
kunsztowne solo, duo wystawne...

Sen w obecności Pana Komara
(na lemoniadę wpadł cytrynową),
Małość, przyćmiła ważkość wokalna,
odmykam rzęsy nad jedno oko...

- Jesteś realny, czy mi się bajasz ?
Po mandaryńsku - łagodnym " Quik, quik ",
według słow(n)ika - znowu przegrałaś,
lecz słowik w locie - kląsk, kląsk i znikł, znikł.

- Niestety nie mam, ni mandarynki,
od lemoniady dostałbyś wzdęcia,
na tę ławeczkę przywiódł mnie instynkt,
lecz nie przewidział małego księcia.

Mandaryn spojrzał, aż oniemiałam,
"Małość", ma wiele barw bez znaczenia -
" i "  zmienia wszystko w szept Dalajlama.

- Bonjour... Ay love you ... Do zobaczenia!



(aranek)