Bez drogowskazu
Leżała pod przydrożnym płotem
i pomyślałam - tak to Ona,
chwilę po starciu z Hefajstosem!
Złotym łańcuchem okolona,
spadała bosa z gwiazdą w oku,
rzęsami zaczepiona w chmurze,
by umrzeć tak na zbitym boku,
szyją wygiętą w dzikie róże
i róże także umierały,
rzewnym spojrzeniem "ja nie chciałam..."
W strużce do nieba kołnierzyk biały
lecz strużka zielem zarastała.
- Którędy odejść, gdy jadem pytań
niebo zatrute, belladonną ...
Dziś martwą sarną, czy Afrodytą,
pod Wielkim Wozem...
stokroć bezdomną.
(aranek)
Kapitalny liryk w mitologicznym przebraniu. Brawo. Jesteś bardzo wszechstronna Teresko. Podziwiam i pozdrawiam. :)
OdpowiedzUsuńTo takie piórka ochronne zeby za dużo się nie wylało :) Dziękuję Arku serdecznie za czasi cierpliwość do mojej twórczości :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)