Śniadnie do łóżka
W otwarte okno wpadł mały deszczyk,
wzruszył firanki tęsknym chlipaniem...
skąd Piasek w łóżku - o, och kochanie
mógłbyś też czasem, jak ten Piaseczny;
Złoty naleśnik w wianuszku malin,
kawka pod lekką pierzynką pianki,
przytulnych ramion, subtelny szalik,
a na poduszkach obiecanki...
- Zaraz nakarmię cię kochanie,
chodź tu maleńka (to do kota),
(a, to już do mnie) - chcesz pilota ?
- Co będzie dzisiaj na śniadanie?
Z lustra wyjrzała CZAROWNICA.
- Dziś po japońsku!
On - jak miło...
- Sam se wyczaruj jajecznicę
i po co w łóżku jakiś pilot!
- Jak po japońsku, to z Ssssamsungiem,
(zmienił się nagle w grzechotnika).
Na Piaska urok! w jednej sekundzie,
był wąż, a w drugiej w kuchni znika.
- Kto na pościeli tak nakruszył ?
- Kto spalił grzanki, rozlał esencję
rzucam pilota... nać! (od pietruszki)...
Zamiast śniadania - mam turbulencje.
(aranek)
Świetnie, z humorem. Mnóstwo wierszy napisałaś Teresko od ostatniej mojej wizyty na Twoim blogu. Miałem dziś prawdziwą ucztę. :) Serdecznie zapraszam do siebie. :) I pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńWakacje to dobry czas na obserwacje, przemyślenia i przyjemności, więc wiersze piszą się same :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Arku że poświęciłeś swój czas - dziękuję ze tu bywasz i za zaproszenie. Oczywiście już byłam i także odrobiłam zaległości . Jestem pełna uznania :)