nutki

nutki

środa, 30 maja 2018

Przebudzenie świtu






Bez werniksu

Nasz świt doskonały już biegnie po schodach,
nim wniebowstąpienie wszem wyśpiewa szpak,
prycha pianką z kawy (bez obrazy kota),
w futrze twoje dłonie pod włos i na wspak.

W pełnej filiżance stygną nuty doznań,
w mokrych włosach pachnie świeży pokos traw,
na ramieniu piecze zmysłowy autograf,
obudził łakomy, niepojęty świat.

Ile Nocy skradnę, tyle Słońcu oddam,
falą wyczesaną do granic i ram,
fraszka i zazdrostka w poezji niemodna,
a miłość banalna jak odpustny kram.

Świt jest doskonały zanim trzaśnie drzwiami,
aż kota i serce przestraszy ba bach!
Wyblakłym rumieńcem zawerniksowany,
jawi nam się kiczem kiedy na pół trrach! 

Ileż poematów wśród świtów rumianych
za mgielną zazdrostką, zmalowało kicz,
ile zalecanek wierszem nie spisanych,
zmieniło w kuriozum?
- Nie policzy nikt.

(aranek)












wtorek, 22 maja 2018

Limeryki - egzotyki




Zaklinacz w Delhi kobrę zaklinał,
jeszcze dyletant, bardzo się spinał.
Zorientował się wnet,
fascynuje ją flet,
a nie muzyka, więc się rozpinał.









Treser z Afryki czarny jak smoła,
specjalizował się w sztuczkach z boa,
aż kiedyś zbladł,
skąd nagle dwa,
gdy na spodenkach przysiadła pszczoła.


(aranek)









Poziomkowy sonecik...




W chabrowym sweterku                Krzesiowi 

Chciałam dać ci dzień słodki, pyszny poziomkowy,
przypiąć majowy dzwonek, a ty sam nim jesteś
i słoneczny pierścionek z modrakowym szczęściem,
lecz ty błyskasz oczkami jak sam król chabrowy.

Całą drogę nuciłam, żeby zapamiętać
dla ciebie szmer strumyka i słowicze trele,
pisałam kołysankę ze cztery niedziele,
a ty cudnym le le le wyśpiewałeś święta.

Wskrzesiłeś świt imieniem - beztroski czarodziej,
w poziomkowych piąsteczkach kromka życia z miodem,
cyt cyt cyt odtąd Maje, mają być chabrowe,

jak moje oczko w głowie - cóż ci dam, co powiem...
List przez miłość doręczę - wyśnij ją serduszko.
Jesteś Wielki - Maleńki, dziś "żółwik" (na uszko).

(aranek)





Dzień dobry Ci Krzesimirku




Dzień dobry ci Królu Lulu,
jak się ma dzisiaj Król?
Król ma ochotę na lu lu?
Rozumiem, król jest cool.

Ma władzę absolutną,
rządzi nawet przez sen,
minką wielce poufną,
mówi - ja wszystko wiem.

Wie kiedy wzbiera rzeka,
drżyj gdy uniesie brew,
nie lubi na nic czekać,
jak czeka wpada w gniew,

a kiedy król się gniewa,
to wszystko pod stół rzuć
i drugim głosem śpiewaj
i arię z królem nuć.

po pleckach też króla klep,
aż znany akcept króla,
wybrzmi donośnym ...Bek!
i znowu się ulula.

Niezwykle muzykalny,
lubi by go przytulać,
dyktator, lecz ustalmy;
Wszyscy kochamy Króla.

(aranek)









piątek, 18 maja 2018




W oknie


Stoję przed zimnym lustrem, 
stworzyłeś tchnieniem nocy, 
a moje oczy puste, 
zmartwione szkiełka rosy. 
Na wargach szadź opłatka, 
zamarzł zanim przekonał, 
lód zagościł w bławatkach, 
we włosach, na ramionach...


Stworzyłeś gwiezdną iskrą. 
Ślepą, olśniłeś tęczą, 
oddam ci skarby wszystkie - 
osobliwe naręcze. 
Poprzez nuty zapachów, 
Symfonię wyswobodzeń, 
budzenie nowych ptaków - 
bezszelestnie odchodzę...


Nacieszę się, nasycę
na przekór, wbrew pozorom,
dajesz tyle zachwyceń,
opętując niewolą.

Oddam z nawiązką wszystko
rzucone ręką hojną,
nim krople rosy wyschną,
będę nieziemsko wolną...



(aranek)





czwartek, 10 maja 2018

Kołysanka





Pajęczarka

Po północy na harfie,
pająk niteczki szarpie,
trąca smutne wieczory,
taki muzyk nadworny
to połowa fortuny,
kiedy drżą cienkie struny
muza srebrem otula - nawet mysz.

Cicho, ciszej, cichutko.
Nutka wpada za nutką
srebrzą sieci srebrzutko,
smutkom szepczą - a kysz.

Nitki dnia jeszcze drżące,
strojnym haftem potrąca,
smak zielonej herbaty
łączy nutą sonaty
i tęsknota za latem,
spływa kropelką dżdżu.

Zaplątała się jesień,
pająk porwał i niesie,
listki i piórka gęsie
i tu, i tu, i tu...

Złapał w sieć srebrną muchę,
teraz mlaska za uchem,
tak mi ładnie w tej sieci,
od życiowych zamieci,
romantycznych rozgrywek.
W snu woalkę i kryzę,
hipnotyzer wystroił, szarą mysz.

Śpią pleciugi w plecionce,
śnieżne ząbki w koronce,
nawet listki herbaty,
stary kubek szczerbaty...

Czy, już – śpisz?


aranek












poniedziałek, 7 maja 2018




Piosenka przypomni ci ...              (pastisz )


To był zwyczajny szary dzień,
nie miałam prawie nic,
od twoich listów pachniało w sieni -
nie domykajmy drzwi,

nim przyjdzie wiosna, nim miną mrozy,
przysyłaj mi puste koperty,
gdy zakwitają biełyje  rozy,
nie przynoś kwiatów, ni bombonierki.

O mnie się nie martw
i tak nie mogę ci wiele dać,
tylko samotność mego serca,
za tobą pójdzie jak na bal.

Bal wszystkich świętych,
już mi niosą suknię z welonem...
Halo - czy mnie jeszcze pamiętasz,
czy grasz kołysankę dla nieznajomej?

Bo wszystko mi mówi że mnie...
Ech, ludzkie gadanie, nie chcę więcej,
lecz gdybyś kochał hej!
No, to - uciekaj moje serce .

Otwieram wino o piątej nad ranem,
jedyne co mam to złudzenia,
że miłość, miłość w Zakopanem...
Niech żyje bal - przeżyj to sam, 

goodbye my love - do widzenia.



(aranek)









czwartek, 3 maja 2018




Czapka na bakier

Ręce w kieszeniach więc nosem wodzę,
wzdłuż drogi mlecznej, na nocnej mapie
boskich ogrodów - tam samorodek,
ćmi w złotym roju aż oddech łapię.

Tam wieczne święto, płynie muzyka,
kroplą błogości siada na rzęsach,
czerpię ze źródła najczystszy kryształ,
układam wszystko na ostrzu sierpa,

bo wszystko nicość; flagi, pomniki
zaszczytne gesty, brzozy złamane,
małe podstępy, żałosny miting
dziesiętnych sporów - pielęgnowanie...

Idę jak ślepiec o drogę pytam,
pragnę się napić wody krynicznej,
lecz w morzu fałszu gaśnie muzyka,
w stukocie laski  bezradnie milknie.


Kanon wolności lśni drogowskazem
wzdłuż mlecznej drogi, na nocnej mapie,
będę świętować lecz innym razem...
Ręce w kieszeniach, czapka na bakier.

(aranek)







wtorek, 1 maja 2018


Mój motyl


Fatum

Przychodzi majem tak, jak wtedy słowikami,
roztkliwia serce cudem życia, jeszcze więcej
euforią piękna zapłodnioną przez atencje,
by jedną chwilą rozanielić potem zranić.

Motylim skrzydłem strąci na dno mrocznych przeczuć,
na bzowych gwiazdkach ostry zapach formaliny
utrwali portret, nim przekwitną oziminy
i schowa w domku pod koroną starodrzewu.

Ścieżką powrotu beznadziejne snuje scherzo,
w minione maje, załzawioną rozczulanką,
wciąż nut przybywa - ptaki innej śpiewać nie chcą...

Tu cała wieczność śni adagio trzem kwadransom,
a jeden kwadrans przypomina ból wieczności,
białym motylkiem co niechcący w niej zagościł.


(aranek)