nutki

nutki

wtorek, 31 grudnia 2013

Andre Rieu - Second Waltz (Shostakovich)


SZCZĘŚLIWEGO  NOWEGO ROKU !


"Jeszcze chwilę..."



Uśmiechasz się do mnie smutno
i kłamiesz, jak zwykle z wdziękiem.
Jutro, już ciebie nie będzie -

dzisiaj ulegnę ułudom.

Tańczę w tej samej sukience -
ty szepczesz wiersze do ucha
(uwodzicielski Donżuan),

a więc, wypijmy na szczęście!

Gwiazda się pluska w szampanie,
jak w morzu słodkich nonsensów,
wiersz zamilkł w połowie wersu -

dobrze nam było... Kochanie. 

Jeszcze pozbieram źdźbła trawy,
wiosenny terkot jaskółek,
garść czereśniowych szypułek,
gdy zwariowały cykady.

Uśmieszne grzeszki w zachwytach,
srebrnego księcia – oszusta,
który malował mi usta,
pocałunkami do syta.

Chwile spadają do wina -
wysypię piasek ze szpilek,
wypiję, za stos pomyłek,

za czas, za miłość, za miraż!


Nie mogę zasnąć tej nocy,
zmieszana winem pożegnań,
jeszcze została,

ta jedna,

a więc dobranocDzień dobry!

poniedziałek, 30 grudnia 2013

"Pomyśl życzenie"




Spadają z nieba, niby groszek,
migoczą, szepcząc- proś o miłość.
Lecz ja o miłość nie poproszę
i nie zatrzymam w klatce siłą.

Poproś o szczęście- nigdy nadto,
a życie twarde jest jak granit.
- Niech zdecyduje raczej samo,
ono własnymi mknie drogami.

Może blask złota, albo sława?
Mamona przecież zawsze kusi,
żeby los pełną garścią dawał.
- Los jest przewrotny, jak go zmusić?

Nie chcę złociutkie, chociaż miło
pomarzyć, tak pod gołym niebem,
nacieszyć się tej nocy chwilą,
i skarby świata mieć dla siebie.

Lecą kosmiczne fajerwerki
-a może jednak? Ech, kusicie!
- Żeby to niebo i ten księżyc,
żeby te gwiazdy, żeby życie...


"I ślubuję ci..."

 


Czy możesz przysiąc legendę wiatru,
lirykę deszczu, tęczę nad głową?
Możesz nakazać popłynąć światłu
inną, niż słońce kieruje drogą?

Opadną bzowych kiści gwiazdeczki,
wypachni lato miodne rzepaki,
wysoką trawą zarosną ścieżki,
pożółkną twarze na fotografii.

Zamilkną wiersze, wydzwonią dzwony,
mole obsiądą ślubne kobierce.
Za łóżko spadnie złoty pierścionek,
poczuciem winy smutno zadźwięczy...

Ciszej tam złotko, coś się przyśniło...
Echem ze studni, głosem suflera,
wracają słowa, po których miłość,
jak ptak w niewoli, cicho umiera.

Czy możesz skruszyć górę lodową?
Osuszyć morze, wstrzymać prąd rzeki,
pójść przez labirynt właściwą drogą?
Znasz już odpowiedź- może przyrzeknij

zamiast banałów, wędrówkę w górach,
piasek na plaży, kakao w barze,
noc pocałunków- ciepłych przytulań,
chustkę do nosa, gdy się rozmażę,

najszczersze myśli wśród rozkołysań,
gdy serce ptakiem roztrzepotanym,
odnajdzie w tobie, bezpieczną przystań
i chwilę, której nie przysięgałeś.









niedziela, 29 grudnia 2013

"Serenada Schuberta" - Edyta Gepert




Zalotność

(Mała dziewczynka)


Malują niebo zwinne skrzydła,
smugami słońca na ramionkach.
Rozdaje srebrny śmiech skowronka,
letniej muzyki pianissima.

Tak nieświadoma zalotności,
delikatnością miodnej pszczółki,
gdy wiatr unosi jej koszulkę,
zachwytem czystej bezwstydności.




 
(Podlotek)



 
Spóźnionym gestem wiatr poskromi,
który flirtuje ze spódnicą,
nieśmiałych płatków obietnica,
jak rozchylony pąk jabłoni.

Pociąga gracją, gdy z wiatrem w dal
biegnie jak sarna smukło-noga.
Skropiony świeżą rosą obraz
pragnie oprawy słonecznych ram.




(Kobieta)

Pachnie uśmiechem, razi gromem,
piekło i niebo, czasem szpilki.
Pięknem kontrastów małej wilgi,
chrypliwym dźwiękom zmienia tony.

Skrywa swój portret tajemniczy,
Doriana Graya tropiąc ślady,
strumyki zmienia w wodospady
piękną, świadomą obietnicą.

Spod rzęs, ukośnie, prosto w oczy,
w tryumfie ciała przesunie cień.
Zawrotem głowy, miłosnych lśnień
zaiskrzy, w tłumie zamigocze.




(Staruszka)




Przyćmionych świateł aureolą,
milczeniem rzeki, która mija,
urzeka ciszę snem motyla,
zielonych jezior melancholią.

Skromnie okrywa zwiędłe róże,
małej dziewczynce kradnie uśmiech,
łasa dotyków, czułych muśnięć,
wierną zielenią pnie po murze.




* * *


W czerwonym płaszczu przemknie chyłkiem,
schowana w rondo kapelusza...
Ach, jaka piękna, jaka krucha...
Cóż, była tylko kwietnym pyłkiem.



"A psik... Miłość"

 
Tak niewiele,tylko kilka śladów wiosny,
chwil rumianych kiedy ranek puka w okno.
Na poduszce ciepły uśmiech, na dzień dobry -

weź parasol, żeby w deszczu nie przemoknąć!

Tak niewiele, żeby skakać po kałużach,
(bez przesady, tylko kiedy nikt nie patrzy).
Nie uśmiechać się, za bardzo i nie wkurzać,
że znów niebo połatane ś-c-i-e-g-i-e-m fastryg.


Mokre krople? 
Jakie mokre? 
Dzisiaj złote!

Ptak pod płaszczem zamiast serca? Niesłychane!

Zbudził zachwyt, echem pieszczot roztrzepotał,
jak dzień dobry, przytulone dziś nad ranem.

Kawa z mlekiem, pachnie wiosną z filiżanki.

A psik... smutki! 
A... mówiłeś, weź kalosze...
A psik... miłość... 

Pierwsze płatki tej romancy,
zamieniły złote krople w biały proszek.

Tak niewiele brakowało, a tu katar -
a mówiłam, nie całować na ulicy!

Jednak wiosna! 
Pachnie mięta... 
To herbata?

Jutro znowu, mi dzień dobry możesz życzyć -
co tam katar.

piątek, 27 grudnia 2013

ENGELBERT HUMPERDINCK - WINTER WORLD OF


"Gorące rytmy"




Porządni ludzie już dawno śpią.
Pod kołdrą puchu dachy domów.
Okna galerią zmrożoną lśnią,
spadają gwiazdy z sambodromu.

Dotykam twarzą tafli nieba -
jest atłasowo granatowa.
Księżyc za kołnierz dziś wylewa
słowa o smaku kajmakowym.

Noc kusi dreszczem obietnicy
w rozpiętym płaszczu płonie żarem,
jak brazylijska tanecznica
kołysze niebo karnawałem,

w kalejdoskopie biegu zdarzeń
pulsuje sambą w naszych skroniach,
dziś nie odwrócę do niej twarzy,
dziś srebrne światło ujmę w dłonie.

Niech księżyc wpina się lubieżnie
po gzymsach - niech się z nami droczy,
gdy my będziemy pląsać we śnie,
on podkrążone zmruży oczy.

Niech wyjdzie poza malowidło -
karnawałowe de Janeiro...
Snom domaluje srebrne skrzydła
bajeczną barwą, co dech zapiera.





Summoning - A Distant Flame Before The Sun (w/ lyrics)


"W niebieskiej pościeli"



Podziel się ze mną złotą koroną,
wesołą łąką i śpiewem ptaków,
kiedy dosiadasz jasne rumaki,
gdy na twym wozie promienie płoną.

A między nami łuk siedmiobarwny,
a między nami obłok szklany.

Półsenna leżę z wieńcem na głowie,
z pięknym Orionem, gwiezdną plejadą,
ty jeden widzisz bezbronną, nagą,
kiedy zapalasz światła w alkowie.

Jak dzień do nocy, jak cnota do zła,
miłosny łowca u twych czeka bram.

A ty podaruj dziwy niebieskie,
wyhaftowane na czarnym płaszczu.
Na twych usługach ognisty jaszczur,
gdy świat przemierzasz złotym zaprzęgiem.

Obramowana łzami księżyca,
pieszczotą fali wciąż mnie zachwycasz.

Milczysz bogini tysiącem baśni,
kiedy ty bledniesz, ja się rumienię.
Zmierzchem dotykam cię potajemnie,
porankiem szepczę - zaśnij, zaśnij...

Uchyla wrota spłoniony brzask,
ona spełniona, zakrywa twarz.

                                

"W pełni"


Wieczór rozkłada swe wachlarze
a księżyc, szaman arbuzowy
ściele szkarłatem, wabi transem,
wiruje czakram nad ogrodem.

Dziś niebo spadło nam z łoskotem
i pachnie winem, wśród dzikich róż,
rozlana czerni się powłoka,
nam nie potrzeba porannych zórz.

Kwiaty zasnęły w białym puchu,
niech im się spełnią różane sny,
niech czas zatrzyma noc w bezruchu,
zanim na rzęsach, poranne ćmy

wydłużą cienie w koronach drzew.
Marzenia przemkną jak po moście,
księżyc znów taki ogromny jest,
tyle w nim miejsca dla miłości.

Dziś naszym domem złota pełnia.
Ciernie ukryte w głębokim śnie.
Otulmy się przed świtem szczelnie
ciepłym oddechem, dotykiem rzęs,

ubrani w księżyc i złoto gwiazd,
ukołysani fali szeptem,
czułością ptaków, aż po brzask
zatońmy ciszą w morzu westchnień.




"Po herbacie"



Po herbacie



Siedzę nad szklanką mineralnej,
zdesperowana, zagubiona.
Niby zaczęło się banalnie,
głodową śmiercią jednak skonam.

Karpia na święta wypuściłam,
indyka zastąpiłam farszem,
szyneczki wcale nie kupiłam,
święta obeszłam cienkim barszczem.

Minęły święta - wiem co zrobię!
Trzeba porzucić złe nawyki,
lecz jak dokonać nikt nie powie,
choć skorych wielu do krytyki.

Wegetarianizm - dobra rada.
Przejdę na kiełki i korzonki.
Nie jestem pewna czy wypada,
bo przecież nawet, te mrożonki

warzywne albo owocowe,
to także zamrożone życie.
Groszki, fasolki zasuszone,
pięły się kiedyś wyśmienicie.

Masz jakiś dowód, że nie boli,
gdy zrywasz, skrobiesz, chrupiesz, siekasz?
Albo blenderem im przy- solisz,
nawet na amen nie poczekasz.

Czytam ostatnio Pawlikowską,
losem herbaty rozczulona,
że nie pozwolą jej dorosnąć,
fermentowana i miażdżona.

Więc myślę sobie - po herbacie...
Nad szklanką wody mineralnej
głodem przymieram, nogi z waty,
wszystko zaczęło się banalnie...



Od karpia.



" Christmas Songs"


"Niebezpieczne związki"

            / Ch. Andersen. Ilustracja Pauliny Garwatowskiej z "Baśni"/





Czarna, oparła na krzyżu okna,
kostur spleciony warkoczem cienia,
- Dziś zabijemy tu stereotyp!
Zwołuje bajki, baśnie, marzenia .

Wnet się zebrały strzygi, potwory,
bajeczne kłamstwa, niecne podszepty.
Sąd nad niejednym znanym utworem,
obnaży wszystkie, tajne podteksty.

Na pierwszy ogień - Królewna Śnieżka!
Patrzy niepewnie, bo z krasnalami
od dawien dawna, po cichu mieszka
i z dwunastoma sypia chłopcami.

Do pieca! Tego, od Baby Jagi!
A przy okazji, to aż się prosi,
ukarać króla co biegał nagi,
że już nie wspomnę, sprytnej Małgosi,

podstępnej panny! Cóż nabroiła?
Cieniutki palec, braciszka Jasia,
zwykłym patyczkiem zastąpiła -
może zaświadczyć, to Baba Jaga.

A Calineczka? Tę wzięto gwałtem.
Śpiącą królewnę, Alicję z czarów...
Wilk, skonsumował uu... nawet babcię,
a potem pełnym koszykiem darów

i słodkim winkiem, sycił swe żądze
z czerwoną cizią, w tym samym łóżku.
A fetyszysta, obłudny książę
ze znanej bajki o kopciuszku?

To bezpodstawne są oskarżenia!
Będą kłopoty! Będą kłopoty!
Trzęsą się baśnie od Andersena -
to tendencyjny jest stereotyp.

Tu, pan alchemik zwany też Kleksem -
ja proponuję, tak bez hałasu,
choć także podejrzany jestem,
może poddajmy się próbie czasu.

Wnet czarne strzygi upiornie skrzeczą -
tak, to sprawdzone są już praktyki,
a może dodać i wmieszać nieco,
słodko płynących słów retoryki?

Noc się splątała w cienkich finezjach.
Ktoś zaszedł drogę tej kabalarce -
powiedz królowo, jakiem Parezja,
po co szukałaś bajki, w tej bajce?

aranek