nutki

nutki

poniedziałek, 9 grudnia 2013

Linoskoczek

 


Linoskoczek


Rozciągnął linę między oknami,
na wysokości siódmego nieba.
Skamieniał w pozie, wszyscy klaskali,
wśród publiczności była ta jedna!

Madame femme fatale
w gęstej woalce i pelerynie.
Ktoś widząc minę
dość pogardliwą, ekstrawagancką
zapytał ową – on ma rodzinę?
A konkubina, wymownym gestem,
pełnym pogardy, grobowym głosem
- co mnie obchodzi, ja tutaj jestem
(tu zaciągnęła się papierosem),
jego wyrocznią i przeznaczeniem...

Wtem, pod sklepieniem czyli na linie,
chłopina ruszył do przodu chwiejnie,
wnet butelczyna spada po winie
- ach! och! Gawiedzi
- Ściągnąć straceńca!
Nagle, się zachwiał, nieźle podcięty.
- Madame, niech pani już się nie znęca!
- Jestem ciekawa dziś jego śmierci
(rzecze okrutna), a z góry spada
papierośnica grawerowana
prosto w jej dłonie.
On znów się zachwiał
- poleci za nią?
- Gdzież się podziała?

Ach, zgnął portfel? Łapać złodziejkę!
Kradła, gdy On się (niby) zatracił.
Przepadł, a z nieba bezszelestnie,
sfrunęła kartka
– trzeba zapłacić... Do zobaczenia  
- Akrobaci


Ps. Bardzo przepraszam, jeżeli dreszcze, w kimś wywołało to przedstawienie. W życiu płacimy o wiele więcej... Z dołu dziękuję za zrozumienie.

(aranek)





























Brak komentarzy:

Prześlij komentarz