W kawiarence pod gwiazdami
mokną wielkie parasole.
Przytulonym zakochanym
światło lampy, parabolą
złotą spływa razem z deszczem
i maluje na stolikach,
jej i jemu, wielkie szczęście,
na pajęczych wiesza nitkach.
Oni w siebie zapatrzeni,
tacy młodzi, tacy śliczni,
nie przejmują się jesienią,
która tańczy wśród ulicznych
lamp i skwerów, we fontannie
wypłukuje złoto z liści.
Niech nie patrzy tak zachłannie,
żeby opleść, swymi nićmi.
Porozwiewać sny na wietrze,
jednym tchnieniem zgasić iskry,
mokrą aurą z myśli zetrzeć
słowo – kocham, jak z tablicy.
W kawiarence pod gwiazdami,
noc nokturny deszczu niesie,
lecz nie czują zakochani,
że ich miłość, pluska w jesień.
aranek
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz