nutki

nutki

poniedziałek, 21 stycznia 2019

Po pełni




Po pełni


Wczoraj w nocy piłam pełnię w srebrnej wannie,
wyzwolona nagim pięknem przemijania,
przypłynęła falą, nocy kołysaniem,
w koliach piany na obłoczku wymuskana,

miałam pełne zaufanie do księżyca,
wypatrując jak żeglarza w skrzydłach okna,
gdy powracał nurtem wiatru, grał na zmysłach,
gdy odchodził, to nie czułam się samotna.

Moje niebo, nagle zgasło - zmatowiało,
objawieniem nagiej pełni marznę w oknie,
między wiersze chowam co tak olśniewało,
najłaskawszy cień nadziei - niech nie moknie.


(aranek)












niedziela, 20 stycznia 2019

Skarby utracone



Przez mur

Nikt nie pamiętał, kiedy wyrósł
na sąsiednim podwórku,
gdy już wyjechali - nic nie zostało,
tylko ten mur jak wyrzut sumienia.
Wszyscy go omijali, trzeba rozebrać,
zapomnieć, ale nikt się nie brał,
może mieli skrupuły, może nie
bo pod murem wydrapali wszystko;

Sztućce, obrusy, nawet klamki bo mosiężne,
czasy siermiężne więc co się dziwić,
a mur okazał się niezwykle inspirujący,
dzieciaki z naszego podwórka zazdrościły,
u nas była tylko górka, więc w zabawie
godziły się na role milicjantów i złodziei
dopóki się nie dowiedzieli,
ktoś podobno donosił więc zapadł wyrok...

Rozebrać mur! Wysoki był chyba ze dwa metry,
grubość na trzy cegły - to nie była robota dla dzieci
a dorośli obydwu kamienic nie przestawali sie kłócić,
wiec dzieci wydedukowały - tam musi być skarb
i zaczęły robić podkop, aż pewnego dnia,
uniosła się wielka chmura kurzu płosząc ptaki,
kiedy opadła już go nie było, a pod cegłami

lśniły nieruchomo trzy złotowłose skarby .

Wszyscy murem zaniemówili,
cisza długo miała słony smak
a potem od nowa nas uczyli mówić
- dzień dobry, proszę, przepraszam, dziękuję....



(aranek)








wtorek, 15 stycznia 2019

Gramy Maestro



Gramy Maestro

Sie ma! Jesteśmy wszyscy razem.
Był czas na radość, dziś jest na łzy.
Serca na oścież wciąż otwarte,
a więc zagrajmy marsz żałobny,
a potem... Jurek - do końca świata...
To przeznaczenie Twoje święte.
Prezydent Paweł dziś wymiata,
jest ponad każdym Prezydentem.

Pokonał licytację wszelką,
położył własne serce w darze,
niech nam przyświeca Jego światełko,
bo my będziemy znów grać razem,
dla tych bez focha i dla nas wszystkich,
pod wiatr, przez łzy, na przekór złości,
na sprzęt, na leki, na kołyski
w Pięknej Orkiestrze - Wielkiej Miłości.

Niech nikt nie myśli że nas nie ma!
Idźmy na Pogrzeb,
a potem Sie ma...

(aranek)









sobota, 12 stycznia 2019

To dzień to noc



To dzień to noc


Twoje słowa to nie słowa lecz muzyka,
co zamienia noc w poemat i dzień każdy.
Trąca dźwięki na oktawach i pomyka

przekraczając widnokręgi szemrze - witaj...
Pluska falą w blasku najjaśniejszej gwiazdy,
rozpalonej od słów które jak muzyka,

zwodzą lekkim pianissimo na klawiszach,
budzą w zmysłach, dźwięki, barwy i zapachy,
kwitną kwiaty na oktawach, czas umyka,

w kropli rosy karat słońca tchnieniem cykad,
ponad szczyty w niebo wpiętej wyobraźni,
wiedzie wersem... To nie wiersy lecz muzyka,

szczerym zlotem malowana twarz księżyca,
w snach przegląda życiorysy każdej gwiazdy,
zanim wyśle na klawisze - niech pomyka,

żeby zagrać koncertowo w moich zmysłach,
żeby zmienić noc w poemat i dzień każdy.
Twoje wiersze to nie wiersze, lecz muzyka,
która w sercu utkwi dźwiękiem i pomyka.


(aranek)












czwartek, 10 stycznia 2019

Jedyna


Matka z dzieckiem - Gustav Klimt

Jedyna

Pierwszy raz zajrzała
w oczy podczas
narodzin syna,
potem zniknęła 
aż do pierwszego zawału.

Wpadła w samą porę,
kiedy był na gigancie
- znam cię,
przytul, proszę zabierz.
Lekarze wyrzucili za drzwi.

Tęskniła,
uszyła powitalną sukienkę,
bolał każdy dzień jego odsiadki.

Wyszedł za dobre sprawowanie.
Pięści miał twardsze,
tym razem
kamienne, wytrwałe
nie mógł znieść pokory w oczach

m...i

nie czuła bólu do końca,
nie było łez tylko
zawstydzony uśmiech,
stygł delikatnie...

Spłoszony dzień,
zamilkł kiedy biegła

bez tchu,
bez tchu

zabrała.


aranek









Arteterapia

Kurka wodna - Chełmoński Józef 1894r .
Właściciel Muzeum Narodowe w Warszawie



Kurka wodna w centrum zimy to kuriozum,
dzień podszyty burym futrem i czymś jeszcze,
a ta - fiu, fiu, gra w zielone zwodzi serce,
zadurzona aż po kostki mimo mrozu.

Kurka wodna modlę się do tej zieleni,
przebudzonej wśród szuwarów mgielnym świtem,
a kokoszka ponad stawem samo życie,
taka mała, taki wigor, aż rumieni!

Kurka wodna zapomniałam że śnieg pada,
za oknami mokra zima, w sercu wiosna;
- ech kokoszka, mogę zostać na manowcach?
- fiu... A nocą, mnie poszukaj w gwiazd plejadach.

(aranek)






Biały romans

Józef Chełmoński "Kuropatwy"1891 Muzeum Narodowe w Warszawie


Biały romans

Móc pozostać w tej bieli na zawsze,
co dnia raczyć się szykiem lekkości,
z absolutem i światłem pakt zawrzeć,
zimne piękno ma smak wytworności ;

jeśli taniec to z chłodnym dystansem,
jeśli spacer to w jasne przestrzenie,
jeśli pachnieć to białym romansem,
jeśli marznąć to przez doświadczenie.

Kuropatwą wygrzebać pod śniegiem,
proste szczęście na dzisiaj i jutro,
w bieli szarość maluje subtelniej,
kunszt natury lśni jak ptasie piórko.

Jeśli kochać to w chłodnej pościeli,
jeśli szczyt to nad własne ego,
odejść w mrok i pozostać wciąż w bieli
takiej zimy, jak  u Chełmońskiego.

(aranek)



wtorek, 1 stycznia 2019

Opowiem ci kotku



Dla wszystkich zwierzaków w rekompensacie za dzisiejszą noc
 umierania ze strachu przy dźwiękach salw powitalnych Nowego Roku i ku przestrodze amatorów fajerwerków. 


Baśń z tysiąca o jednej nocy

Zwykły przypadek że trafili do tej baśńi,
akurat ziemia drżała rauszem sylwestrowym,
bal pod gwiazdami, łyk szampana, zawrót głowy,
świat zawirował, z nieba nagle sypnął jaśmin.

A taka miłość to się zdarza tylko w wierszach,
że wielkie nieba gwiazd i dłoni roztańczonych,
huk fajerwerków, bryka, para rączych koni,
pod krynoliną nocy świat się rozkolebał.

Mogło tak zostać - komu szkodzi takie szczęście?
lecz niebo z hukiem nagle spadło im na głowy,
wbiło się ostrzem półksiężyca w tok rozmowy,
raca rozdrała krynolinę i uwierzcie,

że tokowanie zaburzone niespodzianie,
kareta w drzazgach, ktoś zawezwał pogotowie,
szast, prast - po balu, jony srebra w szwach na głowie,
zamiast morału, do karety wół zostanie.

(aranek)