Tropię błękitne ślady w ogrodzie,
gdzieś się podziała piąta klepka.
Pod granatowym mknę parasolem,
a po nim spływa plejada srebrna.
Obok spadają kawałki nieba,
margaretkowy śnieg - wyliczanką:
„kocha, nie kocha..” (przy drugim ziewam),
"Nie" zasypując magiczną manną.
O piątej wróci zgubiona, piąta -
„byłam po rozum” (wystrzeli z procy).
- Marcowy kocur, czy makolągwa,
tak się niebieścił dzisiejszej nocy?
W szarym dzień dobry – suszenie głowy,
(ręcznik zabarwił się na niebiesko)!
- Mam cię! Papierek lakmusowy,
macha błękitem nad piątą klepką.
- Masz mnie (pyskuje), wpadłam (na chwilę)
po szczęście w kratkę,lecz sama nie wiem,
bo po śniadaniu - mam randkę z gilem
i lepiej z tobą, czy też bez ciebie ?