nutki

nutki

czwartek, 20 września 2018

Weź i świruj...




Noc spadających kasztanów        
(piosenka)


No i bęc! Rudy celował w serce,
spadł jak gwiazda - a co ja na to?
Zapłoniona mahoniowym szeptem,
zrumieniona jesienną herbatą...

Chcę kołysać się tą chwilą,
ale miło,
tak do pecha,
się uśmiechać
w rudej mgle.

Chcę dotykać ostre jeże,
rdzawą sepią
noc zabełtać,
w twój przytulny
schronić dres.

Rudy fart raz na jesień się zdarzy,
cały wszechświat stuka się w głowę,
Ryży kwadrę tak piwnie rozmarzył,
nawet komar... miał oczy brązowe.

Chcę kołysać się tą chwilą,
ale miło
jasne pełne,
w jednym kuflu
pić do dna.

chcę smakować letni owoc,
mahoniowy
aż jesienny
nam na głowy
spadnie grad.

Chcę kołysać, chcę dotykać
tańczyć z wiatrem,
chcę smakować,
tylko dzisiaj,
jest czas świra,

teraz  ci - sza  i od nowa ...


(aranek)                                                                                                











niedziela, 16 września 2018

Spektakl

obraz Marc Chagall "zakochani w świetle księżyca"


Spektakl

Zmysłowe, oniryczne trwało przedstawienie.
wyskoczyli przez okno, prościutko na scenę
w pełni jupitera srebrzyści spełnieniem,
najśmielszych oczekiwań, budujac wrażenie

autentyczności chociaż trąciło alchemią
w księżycowym wymiarze, odlot ponad puentą...
Nieziemscy jak my wczoraj - ja z toba, ty ze mną,
nadzy w otwartym oknie, scenografią senną

wrastający w siebie bez początku, bez końca,
samo piękno najczystsze. Nagle anioł trąca
skrzydła okna zamyka gdy scenka gorąca
za szybą nocy znika - brawom nie ma końca...

Odeszli kochankowie, pogasły źrenice,
jupitera nad sceną której ćmił księżycem,
nikt nie wie że anioła zagrał pan inspicjent,
scenografię zmalował sam Chagall zaiste..

Wracam pustą ulicą szpileczkami stukam,
mam teatr na wyłączność, na ramieniu dusza,
księżyc dotknął  szarmancko rondo kapelusza,
duch Chagalla tuż obok,więc niech trwa iluzja.

Ja z tobą, ty ze mną? Bez końca...  zaiste - niech trwa.

(aranek)








czwartek, 13 września 2018

Wilczy Szaniec





Wataha

Znowu słyszałam zbiorowe wycie 
i to nie był tylko zły sen...
Podchodzą coraz bliżej,
podobno mnożą się
tworząc hybrydy...

Tylko patrzeć jak kolejny
żarłoczny kundel,
nazwie się wilkiem 
i zbuduje wilczy szaniec,
na wzór tego z Gierłoży

Znowu widziałam watahę,
kopali kobiety na drodze,
wyli  przeraźliwie tym samym
głosem co sprzed lat
i to nie był tylko zły sen...

Tylko patrzeć ?



(aranek)






.



Rejs




Grzechu warte

Spływają krętą ścieżką, żłobiąc koryto zmarszczek,
jedna za drugą rzeczką, jedna po drugiej starsze,
a jeziora jak oczy tęskne bladoniebieskie,
można by w nich zatonąć lub przehandlować z czartem
duszę za każdą łezkę

i na żaglowym sznurze wieszać pranie do nieba,
jedną szantą po drugiej, łajbę znów rozkolebać,
wyłowić siecią gwiazdę, która w srebrze wieczora
rozkołysała falę by na zawsze zaprzedać,
zadurzyć się w jeziorach.

Podmuchem wiatru w skrzydła otwierać na niepewność,
niechby ta jedna chwila, dla której wszystko jedno
(cała wieczność, czy iskra i kto przewraca kartę),
miała sens w dalszych rejsach, znając prawdę bezwzględną
- życie jest grzechu warte.



(aranek)





Kresowe specjały


Smakowitki 

Kartacz

Kręci mnie twój nadziany smaczek,
już chłonę w zmysłach zwędzoną skórkę,
jeżeli będziesz moim kartaczem,
będę cię muskać gęsim piórkiem.





Sękacz

Sęk w tym mój pyszny że twoje sęki.
chętnie wypełnię i bez udręki
będę migdalić się w tobie lukrem,
lub spływać w dziurki wśród uwypukleń.






Babka litewska

Taka ze mnie smaczna babka,
ciężko strawna ale gładka,
zrumieniona nie do ramki,
lecz do przaśnej twej śmietanki.

(aranek)







Augustowskie noce





Bezsenność w Augustowie

Za dnia ani mru mru
o tobie
coś tam przypadkiem
w luźnej rozmowie, ale
z zupełnie obcym kotem.
Pod wieczór już nieco gorzej,
to przez świerszcza,  pod ławką
konspirował cyt cyt,
no i masz - wszystko rozszeptał;

Kota kurzu pod łóżkiem,
senną poduszkę,
setną mrówkę faraona,
a ona wpadła w depresję,
więc łzawię zasolona,
jak mazurski lin z Okrasą,
poniżej mojej godności,
świecę kolanami
i nie śpię z miłości.
Uwięziona w kamiennym
potrzasku ...
od brzasku do brzasku,
czekam od lata do lata
tu na ławeczce
z Albatrosa - Beata.


(aranek)








poniedziałek, 10 września 2018



Gdzie Anioł mówi dobranoc

Na skraju jesieni, gdzie kończy się lato,
dywan złotych blasków rozwinęła nawłoć,
rozpostarły skrzydła - lśniące, doskonałe,
zda się dwa anioły, a to czaple białe.

A nad nimi niebo mazurskim akcentem,
rzewnie rozśpiewuje wrześniową piosenkę.

Wije się wstążeczką pod mostkiem Marycha,
wierzba moczy warkocz i na jesień prycha,
a ta do historii, ochry i czerwieni
w kolorowych liściach żywym kruszcem mieni,

polskich opowieści z podlaskim akcentem
tak płynnie od serca, jakby były święte.

Pustoszeją gniazda - Bocianowa płacze,
odleciały dzieci - wrócą na kartacze...
Będzie czekać wiosny, a to nie nowina,
nie jednej mateczce zajrzy w oczy zima.

Dopomogą ludzie z mazurskim akcentem,
jeziora zamarzną, ale nigdy serce.

Kiedy zimą srogą, mróz skrzypi co rano,
na swojską melodię maluje dobranoc,
nawet gąski białe tak tęsknie gę gę gę,
jakoby anioły śpiewały kolędę.


(aranek)