Grzechu warte
Spływają krętą ścieżką, żłobiąc koryto zmarszczek,
jedna za drugą rzeczką, jedna po drugiej starsze,
a jeziora jak oczy tęskne bladoniebieskie,
można by w nich zatonąć lub przehandlować z czartem
duszę za każdą łezkę
i na żaglowym sznurze wieszać pranie do nieba,
jedną szantą po drugiej, łajbę znów rozkolebać,
wyłowić siecią gwiazdę, która w srebrze wieczora
rozkołysała falę by na zawsze zaprzedać,
zadurzyć się w jeziorach.
Podmuchem wiatru w skrzydła otwierać na niepewność,
niechby ta jedna chwila, dla której wszystko jedno
(cała wieczność, czy iskra i kto przewraca kartę),
miała sens w dalszych rejsach, znając prawdę bezwzględną
- życie jest grzechu warte.
(aranek)
Pięknie! Świetna ilustracja. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńDziękuję Arku i Pozdrawiam również serdecznie.
OdpowiedzUsuńPowiem za Arkiem - pięknie, bo to słowo ciśnie się na usta, po lekturze wiersza.
OdpowiedzUsuńNapisałam ukolysana falą jeziora, szumem wiatru i cudną ciszą.
OdpowiedzUsuńDziękuję Basiu :)