nutki

nutki

poniedziałek, 29 czerwca 2020

Na łące

Czosnek główkowaty

(Allium sphaerocephalon)



Po deszczu

Minęła posucha, jęły wschodzić wiersze. 
Liryk piszczy w trawie w ziółkach humoreski, 
w pucharek irysa wpadł krytyczny szerszeń; 
Przycina że kosacz jest nazbyt niebieski,
zapuszcza żądełko w wersety na oślep, 
burczy nieprzyjemnie szukając owada. 
Urządza przechwałki aż wtrącił się czosnek 

- pan irys jest taki, że mucha nie siada. 

- Weź, czep się dziurawca, m
agiczna masówka. 
Świętojańskie ziele, urodą nie grzeszy, 
plennie się rozsiewa że daj bozia zdrówka,
odczynia złe duchy żeby wleźć do wierszy. 
Krasi na czerwono mieniąc eterycznie, 
czary mają branie, nie tylko na łące. 
Ma leczyć depresje, tymczasem mistycznie 
barwi krowie mleko -
 spytaj się biedronce... 

Stała bywalczyni poetyckich doznań,
wyróżnia audiencją, wdzięczną margerytkę.
Kocha ją poeta, malarz i fotograf,
bo ładna choć urok, jakby przez odbitkę.
Dziewczę plecie (wianki), a poeta wzdycha.
dzwonek polny dzyń, dzyń obudził firletkę,
a dmuchawce fru, fru 
- wolimy zapylać, 
niż wgapiać lirycznie w zwyczajną kokietkę.

Kto ma więcej miodu? Biała koniczyna! 
Na łące zachwyca i w poezji sprawi.
Zleciały się pszczoły i trzmieli drużyna. 
Miododajna wielce, każdego zabawi.
Mniej barwna lecz płodna i można z nią wszystko;
powróżyć, wić wianki, skromnością aż grzeszy... 
Wdzięczna w każdej formie nawet pod pastwisko. 
Wtem słońce zabłysło 
- zapraszam do wierszy! 

Na łące po deszczu tyle kwiatów jeszcze:
Ostrożeń, parzeplin, prawiślarz lekarski…
Zakwitają nowe, pachnie swieżym wierszem,
tematem piosenki, pamfletem plotkarskim. 
Słychać poszum trawy, czuć zapach pokosu, 
dramat polnej myszy rozmarzył przytulię,
mrówki demonstrują jak żyć bez patosu,
na skraju cierpliwie 
- gnojarz toczy kulę.


(aranek)








niedziela, 28 czerwca 2020

Pięć płatków



Zapach róży
nowy poemat
na poduszce 

Sub rosa
róże na suficie
tarot na stole

Pięć płatków róży
na każdym
ślad szminki

Róża wiatrów 
w jego dłoniach
zapowiedź przygody 


(aranek)



sobota, 27 czerwca 2020

Wieczorem w ogrodzie



Kochankowie w ogrodzie - Klimt


Wieczorem w ogrodzie

Tyle było nęcących romansowych poczynań...
Ziemia miękka po deszczu - 
z rozśpiewanej akacji,
spływały drżące krople - Scałuję do kolacji,
(czytałam w błysku oczu), a wiatr bluzkę rozpinał.

Tyle gwiazd i księżyca w jednej chwili przybyło,
aż się niebo roiło zmysłowo – owocowo,
łaskotały cykady figlarną bossa novom,
prowokując do tańca pod kosmiczną glicynią.

Tyle w palcach wieczoru, pożądliwych dotyków
od muśnięć mokrych płatków, po namiętne kąsanie
ostrych kłączy na karku, mokrych traw zadrapanie,
korzennych aromatów i różanych zachwytów.

Tyle było natchnienia w pęczniejącym ogrodzie,
aż z rozpalonej ziemi trysnęły winne soki.
Świat na chwilę oniemiał kiedy napój miłosny
spijaliśmy haustami 
– zadurzeni w urodzie

sytej nocy o smaku dojrzało owocowym.
Przeminęła Tristanem, złotowłosą Izoldą,
przychylnym jak my dzisiaj romansowym akordom,
na płatkach dzikiej róży, jutro
 w głogach cierniowych.

(aranek)











czwartek, 25 czerwca 2020

Po zawodach


Pozegnanie Ojczyzny - Polonez Oginskiego


Wyścig niepokoju 

Stanęli na starcie w kolejnym etapie.
Przyjdzie im się zmierzyć, bo każdy laureat
potencjalny, ale na wszelki wypadek,
kto żyw z kandydatem czyni uzgodnienia.
- Co będzie gdy wygra?

- Z kim podzieli łupy?
Kto zgarnie a komu dobiorą do … maku
w korcu, więc za wczasu lepiej mieć zasługi.
Wszystkich kusi puchar spodziewanych smaków.

Lider głośno mlasnął (nie mógł się powstrzymać).
Rozdał chorągiewki, na niby się zżyma:
To tamto, ten temu, policzki nadyma.
Wygra? Jego sznurki wiadomo kto trzyma…
Inni, też się mądrzą, każdy na swój sposób
zdobywa klakierów, kupczy gdzie popadnie.
Ustawka – głupawka, ogarnąć nie sposób,
jeden przez drugiego chce wypaść najładniej.

Ten, tego szkaluje, tamten puszcza oko
na wszelki wypadek, gdyby nie dojechał.
Peleton przyspiesza, rozbryzguje błoto,
na kogo wypadnie, ze zmiennością pecha.
- Polki i Polacy, Panowie i Panie!
Dziś wasze pięć minut więc klaszczcie do syta!
- To wszystko co wasze – ostatnie rozdanie
kiełbasy na drogę...

Nagle ktoś zapytał:

- Ale o co chodzi? Szanowna Socjeto!
Dziś trwają igrzyska, jutro wróci "codzień"
i znów od początku:

- to nie tak, to nie to…
Żal, że można było - szkoda, że po szkodzie.
Tylko gorzki puchar, przetrzepana kasa,
klin, klinem na kaca – bidnie ale swojsko!
Narodowa czkawka, zepsuta kiełbasa
i odwieczny problem ...

A, co z Tobą Polsko?

(aranek)



środa, 17 czerwca 2020

Nowy desing




Andriej Aleksijewicz Szyszkin




Noc Kupały
W blasku jutrzenki
strzygi na wybiegu
Nowy desing sobótkowy

Byle było WOW


Ruszyła robótka – projektant się puszy;
Niebawem Sobótka - z czego by tu uszyć
letnie sukieneczki? 

Czym by tu zaskoczyć?
Może, wronim gniazdem z przechyłem na oczy...
Oczy, mgłą zasnute lub pajęczą siecią,
pająkiem się zepnie matinkę niedźwiedzią
dla panien bez wzięcia, na czerwcowe chłody,
gdy stoją w zaroślach obgryzając szpony
- długie i drapieżne...

Image - wredna strzyga!

Dziób przerysowany w korelacji skrzydła,
(sowie, rozpostarte), a doły w kontrastach,
mnisie puchy z gandzią  - stosowne do gniazda.

- Magnifick!


To kląska z zachwytu designer,
- minimalizm formy, środki naturalne,
treść ambiwalnięta zgodna z duchem lasu,
poezja w kreacji, według drogowskazów:

„Comeback do chruśniaka”,

 lub

„ostry wizg strzygi”.

- Który mam na myśli? Można też na migi…
Cuda, wianki, wszystko byle było - Wow!
Imitacja z iskrą – czas na wielki show!

Trza naostrzyć pióra i spisać od nowa
(wystarczy komóra, trzy lub cztery słowa),
Nowe, stare baśnie, przy blasku świetlika.
Welles dziś nie zaśnie - świat mu się wymyka.

Perun jak nie wrzaśnie
- a co to Drzewianie!
Już wam nie po myśli słowiańskie bajanie?
Sztuczny ogień w niebo, sztuczne dziewek lica,
kto zacz, nie rozpoznasz: panna - czarownica?

Perun mignął okiem.
- O jest! Panna w wianku,
splecionym bylicą i kwieciem rumianku,
W lnianej koszulinie ...     

- otrok czy dziewczyna?
Ony, stwór bez kosy, sobótkę zaczyna, niedojrzałym miodem  opita zaraza!
Spod giezła... Sromoto,
toż, to chłop, nie baba?
A dyć to dyktator, kielich spełnił do dna!

- Magnifick (bełkocze) - tradycjo nadobna...

Wielka pompa (z nieba), aż splątki i puszki
mchów z najniższej klasy, przemoczyły nóżki,
pozmywała dzioby i kreacje nowe,
Niedźwiedź w wianku chrapie...

– Czas dogaszać ogień.


(aranek)









sobota, 13 czerwca 2020

ARANJUEZ

Tatyana Markovtsev



Bumerang


Zamieszkała w chichocie wiatru,
Schowała włosy pod chustę.
Ukrył się we wnętrzu kwiatu
spłoszył edeńską pszczołę.

Zanurzona po biodra w słońcu,
przechyliła kielich rozpaczy,
przemknęła między kroplami
zostawiając tęczowe ślady .

Schroniła się w nocy obiecanej,
uwolniła włosy i biodra,
namaściła ciało jaśminem,
a kiedy sen wchodził pod chmurę,
drwiący księżyc srebrzył się w oknie


(aranek)















sobota, 6 czerwca 2020

Świeże nowiny z kretowiny

Pustynia Sahara- Tapetus pl.



Wina w trawie 

W ramie starego złota,
zroszone krwiste plamy.
Puszy się chwastem łąka,
nowe ścieli dywany
w jedwabnych rękawiczkach.
(W teorii – chodzi o to,
by nie zabrakło mniszka),
- chwast cenniejszy niż złoto),


przykryje tanim kosztem
krwawnik wciąż zakrwawiony,
maki starsze i młodsze,
serdeczne anemony,
chłopcu z płatkiem jaśminu
odczaruje skowronki,
odurzy dzikim winem
kłamstwem jałowej łąki.

W istocie o to idzie,
co drzemie w zieloności,
wciąż niezależne życie,
najmniejszy zryw wolności
- niech wije się i ścieli,
wspina nawet na płotach,
pod kościołem anieli,
zielna chamska hołota.

Który mienisz się wielkim,
choć małość twoje imię,
bacz byś w ogrodzie zielnym,
potrafił przetrwać zimę.
Na nic krecie przywary
i wyobraźnia krótka,
sam pośrodku Sahary,
nie wykopiesz ogródka .


(aranek)






Enej - Ostatni raz