nutki

nutki

środa, 27 września 2017

Cierpki smak wina


Mgnienia

Zbudziła nas wiosna,
misterna jak jedwab,
szukała wieczności,
kruchej niby świt;
Zbyt dumna by zostać,
zbyt piękna by przetrwać,
wobec przeciwności,
nie zatrzymał nikt.

Wyzwolony światłem -
winny latorośli,
zaplątany w pełnie
winnicowy grzech.
Głodny złotych ziaren,
wciąż wyżej, wciąż wznioślej,
po najkrwawszą czerwień,
osadzony cierń .

Nad rozdartym krzewem,
tancerze przelotni
niemej pantomimy,
zaklinają czas;
Nie zawróci jesień,
ni lata, ni wiosny...
Kto pierwszy tej zimy,
doleci do gwiazd?


(aranek)







wtorek, 26 września 2017

Krople na katar


Wrześniowe chłody
kobieta i mężczyzna
w połowie drogi.

Łup grzybobrania
na jednego prawdziwka
dziesięć szatanów.

W przychodni zdrowia
znów powitalne a psik
recepcjonistki.

Schronienie w deszczu
Ona pod parasolem 
krople na rzęsach.


(aranek)






sobota, 23 września 2017

Takie kwiatki



Limeryki – tragiki  


Janek z Nakła wziął lapka na kredyt
- dość mam (mawiał ) lokalnej gawiedzi.
Baba jędza – to żona,
była nieco zjeżona
- co i jak dowiem się na spowiedzi..
*
Poszła baba do konfesjonału,
ksiądz pod nosem – och, dość tych banałów
- kup se babo laptopa
i miej oko na chłopa,
teraz zapłać i w rękę pocałuj.
*
Janek „Skądś tam” wyraźnie weselał,
gdy na fejsa wchodziła Aniela,
on jej kwiaty do wianka,
ona niby kochanka,
testosteron się z kompa wydzielał.
*
Rozanielał się Jan na Facebooku,
gdy Aniela  klik klik i a kuku …
Skąd miał wiedzieć, że ona,
nick - "Aniela ", to żona?
Wykukała  mu w oko przy wnuku.
*
Sytuacja zrobiła się trudna,
poszedł Jan do gospody na żubra,
lecz w knajpianym pomruku,
co raz, słyszy „a kuku”
i wołanie "Anieli " ... Łachudra !



(aranek)



piątek, 22 września 2017

Za ile

https://globalneprzebudzenie.wordpress.com

Transmutacja


Było tak pięknie - prawdziwa rewia,
tylko podziwiać i celebrować,
po co buszować na forach w mediach,
za modnym słowem  - Metamorfoza !

Zakres programu – pełna odnowa,
nie licząc kosztów – wszystko drożeje...
Zmyć, zerwać, skruszyć i  peelingować,
tak do żywego, aż posinieje.

Siny, stanowi wyborny podkład;
gasi jaskrawość, dodaje głębi,
świetnie z nim łączy się melancholia,
wszystko w odcieniach brunatnej sepii.

Wnet się zaczęło; hydroterapia
więc naprzemiennie (na pobudzenie),
raz bicze szkockie w różnych postaciach
w tym polewanie zimnym strumieniem,

to znów masaże ostrym podmuchem,
zmiana fryzury tak na pół głowy
i na pół łyso, tusz - tuż nad uchem,
grzywka na boczek w jarzębinowym.

Metamorfoza  zmieniła wszystko,
spłukała zieleń nawet z soczewki
i zastąpiła mglisto - kroplistą
z wyraźnym cieniem brązowej kredki.

Kreacja w stylu „straszna załamka”,
miała wystąpić tuż po wakacjach,
lecz nikt nie klaskał na widok wampa
-  po co nam była ta  transformacja?

Gracja z fryzurą „ wichrowe gniazdo”,
mamiła szpetnie  (według doniesień)
- kto za? kto przeciw szalonym zmianom?
-  Płacicie wszyscy …
*
*
* 
*
- Stop! 

- Wasza Jesień!

(aranek)




czwartek, 21 września 2017

Moja codzienna

https://commons.wikimedia.

Wielka jesień      villanella


Aleja kasztanowa, pełna moich śladów,
wydeptanych najtwardszym, bo ciężkim od żalu
krokiem prosto w labirynt, na miejskim cmentarzu.

Mijam bramę na pamięć, tęskniąc do obrazów,
strąconych dniem powszednim do studni koszmaru,
tu pulsują znów życiem, pełnym moich śladów.

Ożywają przewrotnie do miejsca i czasu,
błogosławieństwem ciszy, płomieniem kasztanów,
pod niebem niepogodzeń na miejskim cmentarzu.

W kamiennym labiryncie płynę, jak na balu,
rudym ogniem jesieni gotowa od razu,
zawirować pamięcią pełną moich śladów.

Rozstanie skwitowane brzemiennym - „ofiaruj”,
pod rozdartym krzyżykiem, twardsze niby marmur,
zaklęty w obojętność na miejskim cmentarzu.

Naprzeciwko kamieniom ludzkich serc sezamów,
wydeptuję najtwardszym, bo ciężkim od żalu
krokiem prosto w labirynt na miejskim cmentarzu,
aleję kasztanową, pełną moich śladów.

(aranek)





wtorek, 19 września 2017

Znieczulenia

obraz Zdzisława Beksińskiego
Nie do pary

Wenus nie chodzi w zadziornym berecie -
zwiał kiedyś z domu po zioła na ławce,
wicher pomiatał, czas przystawiał pieczęć
igłą w strzykawce.

Wenus wędrowna od skręconych marzeń,
na proch roztartych w publicznym szalecie,
przejaskrawionym grała makijażem
byle odlecieć.

Wenus płacząca melodyjną wilgą,
na dnie  pamięci zaklinała skrzypce,
jak kalafonią,nacierała widmo
dłoń w rękawiczce.

Brzoza milcząca w zamarzniętej grzywce,
kołysze do snu  zapomnieniem trenów
ptaki przelotne - żółtą rękawiczkę
i  beret Wenus.


(aranek)



piątek, 15 września 2017

Leć lato leć...


                                                                                                   © Copyright fotoplatforma.pl


Przerwana symfonia


Zapytałam dziś szczygła lecz tylko zwiesił dziób,
wróbel ćwierknął że kwestię rozstrzyga właśnie kruk.
- Zawrócono bociany?
- No tak, to polski ptak.
W nadziei dobrej zmiany, plus pięćset nowych gniazd,

ustawę „ Jakoś będzie” czyta dziś każdy ptak;
- co będą jeść?
- Żołędzie, cóż, zimą jest brak żab.
Wiewiórki zatem
- sorry, więc na nas też już czas.
Zabraknie mandragory żeby wyciszyć las.

Lato na to – zwiewamy... Po cichutku; dziób w ciup,
zabieramy bociany, niech drobiem rządzi kruk!
- Ale, ale wolnego,a orzeł? W końcu król!
- Abdykuję kolego, dość mam już tanich ról;

Zastawiłem koronę, w lombardzie tłok że ach,
skowronek srebrny dzwonek bo modne jest szwak, kwak.
Zostały nagie pawie, skubnięto im wór piór,
szpak - zabierzcie mój domek, "ostał się ino sznur"...

Lato zwołuje wszystkich, kto żyw za słońcem gna,
tylko wróble jak zwykle skaczą z krzaczka na krzak.
- Nam mrozy nie nowina, a niech to ściśnie lód,
kwak udaje pingwina lecz rychło zwichnie dziób.

Mgła welony na stawie wtem rozpostarła w mig,
lećcie, lećcie żurawie, trzeba przykryć ten wstyd.
Ustawę "Jakoś będzie” na buku wiesza kruk,
lecz orędzia nie będzie, bo ktoś mu wyciął buk.

Lecą ptaki gęsiego ponad pole i las
i kłaniają się drzewom;
- na was też przyszedł czas?
Zakurzył wiatr jesienny, zakręcił w chmurach wir,
a mnie coś w oko wpadło i załamał się rym...

Ps.
Serenadą przypomnę - będziesz we mnie jak sen,
jeszcze ciepły od wspomnień - nic że teraz gdzieś hen...
Wrócisz zanim cię wyśnię, minie markotny czas
w cudnej letniej symfonii świeżej jak młody las.

(aranek)






Pa pa pa ...





czwartek, 14 września 2017

Pantum

obrazek z internetu

Roztargnione       wiersz z inspiracji Poety Adam Gwara


Zamyśliłam się tylko na chwilę,
ziarnkiem światła pod niebem Facebooka,
no i Bach! W sercu tkwi ostry sztylet -
ślad błękitu mi spłatał psikusa.

Ziarnkiem światła pod niebem Facebooka,
rzeźbiarz gwiazd w wersach na firmamentach,
ślad błękitu mi spłatał psikusa,
aż z wrażenia zwiał celny komentarz.

Rzeźbiarz gwiazd w wersach na firmamentach,
każdy wiersz srebrnym pyłem ozdabiał,
aż z wrażenia zwiał celny komentarz,
a on lekko się żachnął że nawiał.

Każdy wers srebrnym pyłem ozdabiał,
więc w pośpiechu naciskam klawisze,
a on lekko się żachnął że nawiał,
może wezmę i pantum napiszę?

Więc w pośpiechu naciskam klawisze,
niech wybaczy poeta „jubiler”,
może wezmę i pantum napiszę,
zamyśliłam się tylko na chwilę.

(aranek)









poniedziałek, 11 września 2017

Boski pastisz




Drogi człowieku

Jeśli znajdziesz ten list to znaczy
że zostałeś wybrany przez przypadek,
zbliżony do tego który zawyrokował twoje istnienie.
Przeczytaj uważnie a potem dokonaj wyboru.

Na urodziny dostałeś zestaw właściwości przynależnych
tylko tobie; moralne oczy, wewnętrzny głos, wolną wolę.
Teraz masz niepowtarzalną okazję przetestować
te niezwykłe dla innych stworzeń atrybuty...

- Myślisz zapewne „jak?”
- Myślisz? To dobrze – to znaczy że list trafił do człowieka.

Możesz porzucić list lub wyciągnąć dłoń
do napotkanego i szczerze zapytać -
„czy mogę coś dla ciebie zrobić?”.
Nie ukrywam że to mogę być ja
w jednym ze swoich ludzkich wcieleń.

- Często prosisz mnie o pomoc,
dzisiaj ja potrzebuję ciebie.

Wyczerpałem się - moc słabnie z dnia na dzień,
wszechświat i wszelkie populacje są zagrożone.
Dzisiaj ty możesz być moim doładowaniem,
przywrócić zasięg poprzez jeden ludzki gest.

To o wiele pewniejsze aniżeli koronki,
kapliczne skarbonki czy pokutna narkoza .
Pomóż mi odzyskać moc i wiarę w samego siebie
a tym samym w sens dalszego istnienia świata.

Jak zawsze, masz wybór i wolną wolę.

Twój P.B.


(aranek)



środa, 6 września 2017

Z wizytą u Mikołaja




Pośród przyjaciół oraz znajomych,
on jest najbardziej zakręcony
no więc zadaję się z Mikołajem.

Wespół liczymy kłódki na moście -
nieme strażniczki rdzy po miłości,
blady poranek kręci szampanem.

Ja z wielkim pękiem cukrowej waty
on z astrolabium - mistrz nawigacji,
a między nami romans mydlany.

Bańki fiolecą się i niebieszczą,
ptasie podlotki zdobią teleskop,
my wniebowzięci – ona się kręci.

Słodka pokusa w sercu piernika,
słońce jak szczęście to jest to znika,
czasami pryśnie barką na Wiśle.

Przed dobrą nocą - show nad Toruniem,
to babie lato zakręca Lunie,
srebrzyste loki na papiloty.

Szasta się Galant, glansem w framudze,
ja z Mikołajem też się nie nudzę,
wpatrzeni w siebie - pod gołym niebem...



(aranek)