Nie do pary
Wenus nie chodzi w zadziornym berecie -
zwiał kiedyś z domu po zioła na ławce,
wicher pomiatał, czas przystawiał pieczęć
igłą w strzykawce.
Wenus wędrowna od skręconych marzeń,
na proch roztartych w publicznym szalecie,
przejaskrawionym grała makijażem
byle odlecieć.
Wenus płacząca melodyjną wilgą,
na dnie pamięci zaklinała
skrzypce,
jak kalafonią,nacierała widmo
dłoń w rękawiczce.
Brzoza milcząca w zamarzniętej grzywce,
kołysze do snu zapomnieniem
trenów
ptaki przelotne - żółtą rękawiczkę
i beret Wenus.
(aranek)
Bardzo smutny, liryczny wiersz... Piękny i wzruszający, mimo turpistycznych elementów (choćby ten "publiczny szalet"). Serdecznie pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńDlatego ujęłam w strofy safickie - dla kontrastu, żeby było tak jak w życiu z tym problemem piękno pomieszane z brzydotą:) Bardzo dziękuję Arku i serdecznie pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuń