nutki

nutki

czwartek, 21 września 2017

Moja codzienna

https://commons.wikimedia.

Wielka jesień      villanella


Aleja kasztanowa, pełna moich śladów,
wydeptanych najtwardszym, bo ciężkim od żalu
krokiem prosto w labirynt, na miejskim cmentarzu.

Mijam bramę na pamięć, tęskniąc do obrazów,
strąconych dniem powszednim do studni koszmaru,
tu pulsują znów życiem, pełnym moich śladów.

Ożywają przewrotnie do miejsca i czasu,
błogosławieństwem ciszy, płomieniem kasztanów,
pod niebem niepogodzeń na miejskim cmentarzu.

W kamiennym labiryncie płynę, jak na balu,
rudym ogniem jesieni gotowa od razu,
zawirować pamięcią pełną moich śladów.

Rozstanie skwitowane brzemiennym - „ofiaruj”,
pod rozdartym krzyżykiem, twardsze niby marmur,
zaklęty w obojętność na miejskim cmentarzu.

Naprzeciwko kamieniom ludzkich serc sezamów,
wydeptuję najtwardszym, bo ciężkim od żalu
krokiem prosto w labirynt na miejskim cmentarzu,
aleję kasztanową, pełną moich śladów.

(aranek)





2 komentarze:

  1. Tę villanellę trzeba czytać słuchają wybranej przez Ciebie doskonałej muzyki Zbigniewa Preisnera. Wówczas wszystko trafia bezbłędnie, porusza te struny, co trzeba, wzrusza... Bez muzyki jakoś trudniej... Liryka. Pozdrawiam Teresko.

    OdpowiedzUsuń
  2. Masz racje Arku,bo muzyka dodaje villanelli tej melodii która ją prowadzi, bez muzyki, powtarzające się wersy pomimo pewnej ich modyfikacji mogą razić pewnym wymuszeniem. Nie lubię sztywnych ram, jednak czasem wchodzę w nie dla kurażu... Dziękuję Arku pięknie i pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń