Gejsza
Zawiesiła japonki na gałązkach
bukowych,
teraz boso przechadza się w japońskim ogrodzie,
wielki kok ozdobiła pięknym liściem klonowym,
wplata oczar we włosy i przegląda się w wodzie.
Na drewnianym mosteczku rozłożyła sztalugi
i maluje obrazy malachitem i złotem,
drżące listki w powietrzu naśladują jej ruchy,
wyplatają dywany z fantazyjnym polotem.
Stąpa gejsza subtelnie w orientalnej scenerii,
herbacianym dotykiem barwi drzewka bonsai
i oplata pergolę karminową draperią,
stary platan przeszyła słonecznymi błyskami.
A ja patrzę w zachwycie, jak układa jedwabne
fałdy swego kimona - to nie zdarza się co dzień.
Czas upływa, jak woda nieopodal w kaskadzie,
lecz na chwile przystaje we wrocławskim ogrodzie.
teraz boso przechadza się w japońskim ogrodzie,
wielki kok ozdobiła pięknym liściem klonowym,
wplata oczar we włosy i przegląda się w wodzie.
Na drewnianym mosteczku rozłożyła sztalugi
i maluje obrazy malachitem i złotem,
drżące listki w powietrzu naśladują jej ruchy,
wyplatają dywany z fantazyjnym polotem.
Stąpa gejsza subtelnie w orientalnej scenerii,
herbacianym dotykiem barwi drzewka bonsai
i oplata pergolę karminową draperią,
stary platan przeszyła słonecznymi błyskami.
A ja patrzę w zachwycie, jak układa jedwabne
fałdy swego kimona - to nie zdarza się co dzień.
Czas upływa, jak woda nieopodal w kaskadzie,
lecz na chwile przystaje we wrocławskim ogrodzie.