nutki

nutki

poniedziałek, 27 lutego 2017

"Urodziny" - Marc Chagall



Marc Chagall "Urodziny " 1915

Bez grawitacji         

Lunch w małym bistro, dość prozaicznie
miesza espresso z zapachem czosnku,
chmurka  po tostach ćmi na suficie,         
spod marynarki bukiecik fiołków,

ożywił dekolt  przy małej czarnej.
Zmysłowa Bella w współczesnych ramach,
fiołkowym niebem odpływa  tandem,
jest  sensualnie  jak  u Chagalla.

Od grawitacji, wolne powietrze;
On winobluszczem  - ona zachętą,
urok, muśnięty majowym deszczem,
pod kołnierzykiem jej  siódme niebo.

Kiedy tak szepczą, to świat na głowie,
(żeby przez okno nie wyfrunęli),
a na podłodze czysty cynober,
się rozanielił, więc  diabli wzięli

szary do pieca. Jakże podnieca
świeżość, gdy dzieło drży na blejtramie!
- Wnoszę poprawkę w prawie ciążenia;
„Oblatywanie  przez zakochanie

i przyciąganie bez grawitacji”,
- Fantazja, miraż, wymysł malarza?
- Świat bez proporcji, skal - nie ma racji?
Może, lecz obraz wciąż się powtarza

(tak, jak na wiosnę młode gołębie,
bajecznie piękne  w nieważkim stanie),
bo  pod  werniksem ma barwną głębię,
a za kołnierzem  - bańki mydlane..

(aranek)







wtorek, 21 lutego 2017

Tak po prostu


Wczesna

Obudziła się za wcześnie,
spać nie daje, drapie w okno,
kapie, trzęsie, szumi przez sen -
otwórz  proszę, bo przemokną

zaciśnięte listy w pąkach -
do rąk własnych, lub do wierszy.
Szukam rymu do ”gałązka”;
Kląska, gąska - też coś  szepnij...

Football, notka... Nie kończ – słabo.
Piąta rano, rymu nie ma.
Znam ten szept (z dezaprobatą) -
chcesz sekator, czy poemat?

Jakim słowem, szyfr złamano,
kodowany wczesnym pąkiem?
Szepnę wierszem na dobranoc,
za dzień dobry i gałązkę .


(aranek)







piątek, 17 lutego 2017

"W" jak wiersz, wiosna, wolność




Bez puenty

Znowu z  tęsknotą patrzę w niebo -
nie pora dla jaskółki.
Myśl przywołuje znajomy terkot,
frywolnej awanturki.

Może w ponurych stronach gości,
nie ma dla niej ratunku,
gdyż w beznadziejnej ugrzęzła żądzy,
lub tonie w morzu smutku?

Dlaczego zawsze na dzień dobry,
myśl przypomina ptaka?
Szybuje w niebo, znacząc powroty
skrzydeł z bagażem światła.

Era przebudzeń wzywa z przestworzy,
chęci w kształcie podkowy.
Jeszcze nad rzeką zmarznięte łozy -
nie pora na powroty.

Noc jest łaskawsza, przesuwa cienie,
ociera czarne skrzydła,
o sen zdyszany, za marzeniem
z drugiej  strony księżyca.

W  kwadrze poduszki, wtulone w oddech,
śpią strofy - rozpoczęte.
Tylko on jeden - mój ptak wędrowny,
może dopisać puentę…

(aranek)






wtorek, 14 lutego 2017

W sympatycznej bibułce




Lajtowe afrodyzjaki

Święty Walenty, święty Walenty!
Cóż to, za straszna bajka,
że nowy ersatz czyni zapędy,
Dzień Zakochanych, przestał być trendy,
w zamian, jest - Święto Lajka?

Zrób coś, dopóki masz aureolę -
weź, zajrzyj na Facebooka.
Sam się przekonasz; Lajk – nie Amorek,
odcina kupon, za kuponem,
wymiata lubczyk z klucza.

Możesz zaprosić mnie do znajomych,
złudne zapominajki
serwować hojnie – aplauz i fory,
bez  kosztów słonych,(jak na Batorym)
czy ekskluzywnej randki.

W komunikacji niewerbalnej –
emoji oraz memy,
są jak „kurwiki„ (że się wyrażę),
kasują; desu ekstrawaganckie,
pralinki, cyklameny,

likier z liryką, romantyzm z rumem...
Za jeden emotikon -
szybko zmiarkujesz, jak awansujesz,
zwłaszcza gdy wierszyk zadedykuję,
wszystkim lajtowym Laikom.

Przyznam, że snułam namiętne plany...
Walusiu od serduszka,
przybądź  w Dniu Święta Zakochanych,
wielkim bukietem lajków wygarnij,
zanim zarośnie stronę - pietruszka…


(aranek)










niedziela, 12 lutego 2017

Kołysanka obiecanka dla pięknej Lenki - wnuczusi Basi Deckert









( do muzyki; Johannes Brahms – Lullaby)

W bosych stópkach


Cyt cyt cyt / cyt cyt cyt / cyt cyt cyt

Skarbie nasz, słodko śpij,
świerszczyk stroi skrzypeczki,
srebrne struny li, li, li,
wysnuł z twojej skarpetki.

Groszków rój, bzy, bzy, bzy,
skrzy różowe łóżeczko,
na kocyku z miękkiej mgły,
rumiankową bajeczką.

Ref.
snuje nić srebrny świerszcz
z mlecznych łąk zasiał mak
w loczki wplótł wstążki rzek,
niech kołyszą cię w snach.

Cyt cyt cyt / cyt cyt cyt cyt cyt cyt

Skarbie nasz, słodko śnij,
jak w muszelce perełka,
kiedyś będziesz, wielki świat,
na paluszku okręcać.

Świerszczyk gra, tra la la,
dwie skarpetki zesnute,
w kształcie serca uplótł świat,
złożył u bosych stópek.

Ref.
Już  igliczki srebrzą się
Babcia  Basia nie pęka,
migiem utka nowych pięć, 
zanim zbudzi się Lenka.

(aranek)




czwartek, 9 lutego 2017

Najlepiej spożyć...


Przed upływem …

Urzeczona śnieżną skrą na czubku nosa,
burzą płatków, różem mrozu na policzku,
roztopionym pocałunkiem Eskimosa -
wzdycham - zostań, choć pod progiem, nowa Wiosna.

Tajną magią, znów rozśpiewa gąszcz słowików,
złotym grzechem, czułym dreszczem zanim wstanę,
dotknie chmury, wnet do góry pęd „chybcików”,
ptasim zrywem, tłumnie pogna do wyścigu.

Białe gwiazdki, spłyną przeterminowane -
jeszcze  jedną masz, na ustach dla rozkoszy,
obietnicą delikatną jak opłatek,
kusi datą przydatności, więc ukradnę

nim przepadnie w pąsach, aż do czerwoności
cyklamenów, w barwie śladów damskich szminek -
wszystko w życiu ma swój czar i czas ważności;
Sezon życia, zażyłości, seks i związki.

Nie pomoże nawet tysiąc walentynek,
lniane siemię, serenady w nocnej bramie.
Amok z Szajbą, (jeśli  przeterminowane),
znikną  płatkiem na kożuchu lub piżamie.

Co jest grane? Z „Rudym Księdzem” melomanem,
łapię mgnienia i upycham po kieszeniach;
Takie małe, że na drobne już nie zmieniam,
takie rajskie w porze życia zadyszane.


(aranek)







niedziela, 5 lutego 2017

Dytramb


Kadzidełko

Kilka słów, dla  zachowania równowagi,
(może kogoś dzisiaj z błędu wyprowadzę),
tym co kłody pod adresem naszej władzy -
nie ma drugiej takiej chętnej - bez urazy!

Powiedziałabym, że władza wręcz przesadza;
Tak rozpieszcza, toż to w głowie się nie mieści!
Przesadziła z prezentami, teraz biada,
lecz da radę – emerytom dwa czterdzieści

uszczknie znowu, i dołoży z grubej rynny,
dobrodziejstwem naturalnym prosto z nieba,
nowe książki do historii – nowe hymny,
smog wawelski, aż z wrażenia dostał zeza.

Sprawiedliwa bez umiaru, aż nadęta
od wielkości, może pęknąć (jest obawa),
lecz nie spadnie ani włosek, bo jest święta,
i ma sposób - jak nie prawość, to buława.

Wszystko trąci nam nowością, czerstwym trendem,
władza w nocy nawet nie śpi, by ulepszyć.
Z taką władzą konie kraść, lub owczym pędem,
gdzie pieprz rośnie.. Jak to po co? Żeby pieprzyć…

Za te pięćset.


(aranek)  






Ukłon w stronę sztuki



obraz z filmu The Pianist - Władysława Szpilmana

Mistrz

Niecodzienny gracz z kamienną twarzą,
gotowy posiąść za każdą cenę
wirtuozerie, a potem umrzeć.

Dwa wielkie nietoperze przylgnęły
przyklejone do lśniącej materii,
wprawnym poślizgiem na alabastrze,

zaklinają nurt rzeki, podnosząc
lament płaczącej wierzby.
Fala uderza w rozkolebanie

czarnej łodzi, a On rozpina jak
bluzkę, natchnienie kunsztownej chwili -
pobrzęk… To, rozsypane guziki

zamarzają na tafli posadzki,
gładkim lśnieniem wymownej ciszy.
Napina ścięgna zanim wykrzyczy,

lęk przed utratą, odmieni szept
nurtu rzeki gdy w morzu umiera.
Rozbłysły diamenty na czubeczkach rzęs,

drżenie na nagich ramionach kobiet,
burza braw i pyły księżycowe.
Z twarzą wśród mokrych traw -


Od-kamieniał.

(aranek)