Zanim przytuli
Tyle światła ma w sobie mimo trwogi i burz,
nad przepaścią znów o krok, uśmiechnięta do gwiazd,
podeptana milion-kroć, wciąż otwarta na czas
znów prowadzona na stos, zaciska w pięści klucz.
Śni w gałązkach jabłoni - jeszcze lśniąca od łez,
płonie wojennym schronem, poraniona na śmierć,
tuli światło księżyca, słońca blask, wiatru śpiew,
jakby chciała zapytać, tylko stłumiła gniew.
W takim dniu, sztuczne światło, między groby jej cień
osnuł szept - Wybacz Matko, taki czas, nie rwij szat
o ten gwóźdź w sztucznych kwiatkach. Wybacz nam w taki dzień,
ciężar stóp, gdy ramiona rozpostarte na świat.
- Starowinko strapiona, gryzie dym, w oczach Mars,
strojny grób, pieśń nieszporna
- wszystko na co nas stać...
(aranek)
(aranek)