nutki

nutki

środa, 26 października 2016

Oszczędź jej łez






Zanim przytuli

Tyle  światła ma w sobie mimo trwogi i burz,
nad przepaścią znów o krok, uśmiechnięta do gwiazd,
podeptana  milion-kroć, wciąż otwarta na czas
znów prowadzona na stos, zaciska w pięści klucz.

Śni w gałązkach jabłoni - jeszcze lśniąca od łez,
płonie wojennym schronem, poraniona  na śmierć,                    
tuli światło księżyca, słońca blask, wiatru śpiew,
jakby chciała  zapytać, tylko stłumiła  gniew.

W takim dniu, sztuczne światło, między groby jej cień
osnuł szept - Wybacz Matko, taki czas, nie rwij szat
o ten  gwóźdź w sztucznych kwiatkach. Wybacz nam w taki dzień,

ciężar stóp, gdy ramiona rozpostarte na świat.
- Starowinko strapiona, gryzie dym, w oczach Mars,
strojny grób, pieśń nieszporna
- wszystko na co nas stać...

(aranek)


poniedziałek, 24 października 2016

W sieci





 http://alegorias.es/entre-telaranas/



Puste gniazdo

Utkałam wiersz z ciszy,
 myślą cienką jak nić pajęcza.

Z  gwiezdnych horoskopów,
spadały gwiazdy
w rytmie nocy,
zaczepiając okno
z widokiem na samotność.

Utkałam z ciszy schronienie
dla słów niewyznanych.

Echo drzew wysokich,
powtarzało dobrą nowinę,
muzyka spadających kropli,
kołysała mój statek,
płynący w nieznane.

Utkałam z ciszy gniazdo -
doskonalą konieczność.

W kruchej godzinie,

wpadł zmienny księżyc;
zapalił świecę w oknie,
kołysał się w wahadłowym blasku,
spłonęły nitki łagodne i czyste.

Wypłoszony ptak 
cichy wygnaniec we śnie
zamilczał pieśni.

(aranek)


poniedziałek, 17 października 2016

As w słoiku




Na bezrybiu

I co z tego że jesień,
może nawet wypada,
melancholią popijać, depresję -

spać w skarpetkach i swetrze,
wciąż marudzić, że pada,
śnić kuszące pierwsze czereśnie.

Jak piosenka, to z łezką,
a najlepiej potokiem,
w kilometrach szala na drutach.

Jak czereśnie, to z pestką
i zielonym ogonkiem,
chcesz, czy nie chcesz, musisz być smutna.

Wielokropek na szybie,
Ciurkiem nasiąka wiersze,
kropek (we śnie), zazdrości biedronka,

Nagle - rak na bezrybiu -
Mam w słoiku czereśnie!
I co z tego, że bez ogonka.

Pchi…



niedziela, 16 października 2016

Koncert




Bez tłumacza

Tylko ja, deszcz za oknem
i muzyka Chopina.
Modlę się, nie prosząc o nic.
Nie ma takiego Boga, żeby spełniał
życzenia i zachcianki.

Nie zajmuje się też polityką,
ani wojną na świecie,
to nie on, jest autorem bomb,
nie on, ze świętym Mikołajem
rozkręca marketing.

Więc, o co się modlę?
A musi być o coś ?
Na pewno nie rozmawiamy o aborcji –
to jest mądry Bóg, słucha  ze mną Chopina
a ja nie potrzebuję tłumacza.
Rozumiem przekaz – trwaj tu i teraz.

Deszcz przyłączył się do modlitwy
i liść kołujący na wietrze,
i kot z przyklejonym wąsem do szyby,
rozumieją poezję Boga.
Nie będą słuchać pośrednika,
który zmyśla nowe dyktando „widzimisia”…

Bóg nie potrzebuje takich pośredników.
Wszechświat, to poezja i muzyka,
przypomina kiedy brakuje sił –
Wstań i idź!
Idę, w rytmie serca,
patrzę i słucham –
dotykam  życia,
nawet kiedy boli –
żyję.

(aranek)