Dzwonią kastaniety tabu
dibu dibu,
tańczą jaskółeczki
przy leśnym strumieniu,
mokre czarne piórka
szklanym koralikiem,
zaczepiły stanik wpadły
do bucików.
Harmoszka cyganka
zaplątała nóżki,
pogubionym rytmem zawiodła
w gęstwinę,
Sypią się korale,
zaczepiają wstążki -
wracaj młody ptaku, zanim
w borze zginiesz.
Zostawią - odjadą na
cygańskie szlaki
kolorowym wozem, a samotne
serce
pobiegnie przez pola, aż
oddech zatraci...
Wyrzucili z gniazda czarną
jaskółeczkę.
Bez lśniących obręczy,
słońcem malowanych
pasemek wolności, na
rozwianych włosach,
gwiazd co nad ogniskiem
migają do rana,
tylko bose stopy, tylko
zimna rosa.
Zostały buciki i mokre
wstążeczki,
na dnie kartonika, gdzieś
na starym strychu,
ciasno w złotej klatce
czarnej jaskółeczce,
i wciąż ciemną nocą do
wolności wzdycha.
Usiadła cyganka na
leśnej polanie,
słyszy kastaniety - tabu
dibu dibu..
Grajcie mi, cygańcie, nim
biały poranek
rozrzuci na łące, milion
koralików.
Nim biały poranek
zaplecie we włosy
pierwszą smugę światła,
niech grają Cyganie.
Niech nakarmią duszę
pieśnią o wolności,
samotna cyganka wytęskni
kabałę.
O i dane ne ne ne
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz