Czapka na bakier
Ręce w kieszeniach więc nosem wodzę,
wzdłuż drogi mlecznej, na nocnej mapie
boskich ogrodów - tam samorodek,
ćmi w złotym roju aż oddech łapię.
Tam wieczne święto, płynie muzyka,
kroplą błogości siada na rzęsach,
czerpię ze źródła najczystszy kryształ,
układam wszystko na ostrzu sierpa,
bo wszystko nicość; flagi, pomniki
zaszczytne gesty, brzozy złamane,
małe podstępy, żałosny miting
dziesiętnych sporów - pielęgnowanie...
Idę jak ślepiec o drogę pytam,
pragnę się napić wody krynicznej,
lecz w morzu fałszu gaśnie muzyka,
w stukocie laski bezradnie milknie.
Kanon wolności lśni drogowskazem
wzdłuż mlecznej drogi, na nocnej mapie,
będę świętować lecz innym razem...
Ręce w kieszeniach, czapka na bakier.
(aranek)
Świetny wiersz Teresko i pięknie zilustrowany, o doskonałym - jak zawsze - Grechucie nie wspominając. Bombowa całość. Pozdrawiam serdecznie. :)
OdpowiedzUsuńChciałabym jeszcze więcej bo gotuje się i wrze sprzeciw wobec aktów gwałtu na tym co dla mnie ważne i święte,ale właśnie dlatego zacisnęłam zęby . Pozdrawiam Arku :)
Usuń