Obraz : Edward Robert Hughes - Midsummer Eve
Zimą zaspałam w zaspie,
śniłam o siódmym niebie,
a ono wtedy właśnie,
zakotwiczyło u ciebie.
Wiosna spławiła śniegi,
lecz znowu ciebie nie było
na włosach przebiśniegi,
kwitły jak stara miłość…
Październikowa jeszcze,
lecz ty na rogu kwietnia
zmyślony wiosennym deszczem
czekałeś jakbyś nie czekał.
Więc siedzę sobie na szczycie,
wiosennej chmury w lecie -
nogi mam na księżycu,
a serce wiersze plecie.
Wyschną jak wianki na wietrze,
zawieszę na obłoku,
A ty w grudniowym swetrze
rozkruszysz w niebyłym roku.
aranek
Chciałbym poznać takiego, z kieszeniami pełnymi wierszy... A może lepiej... ciiii... nie poznawać? Żeby nie było jak zwykle. Twój wiersz podoba mi się bardziej Teresko. Bardziej do mnie przemawia. I jest piekielnie inteligentnym rozwinięciem-nawiązaniem. Lubię Twój blog, zaglądam codziennie, nawet gdy nie ma niczego nowego, a cieszę się gdy jest. Pozdrawiam Cię bardzo serdecznie. :)
OdpowiedzUsuńAha i żeby nie było... Oba wiersze są OK. :))))
OdpowiedzUsuńWidzę Tereni, że jest co czytać - mam zaległości i u Ciebie i u Arka :))
OdpowiedzUsuńWkrótce wezmę urlop od blogowania więc będzie czas poczytać Basiu :))
UsuńU mnie dzisiaj za oknem jesień ...