nutki

nutki

czwartek, 18 czerwca 2015



 Korzenie            /Halince/
 
Była wiosennym pięknym motylem.
Długie warkocze, złociste piegi,
w oczach zieloność koniczyny,
a w sercu świeżość przebiśniegów.

Rozpięte skrzydła niosły dumnie,
maje kląskały, kwitły czereśnie,
lasy szumiały dla niej szumniej,
ptaki śpiewały nawet we śnie.

Kiedyś w przypływie szczerej ciszy
wyjęła zadrę z pięknego serca,
która wrastała w tajemnicy,
jak szorstkie liście ostrokrzewu,

jak białe kitle, jak polskie wojsko,
które przywiodło ją w te strony.
Jak się uczyła mowy polskiej,
własnej szukała autonomii.

Uwiła swoje jaskółcze gniazdo, 
ciepłe, bezpieczne w leśnej gęstwinie. 
Chodziła drogą prostą i jasną,
pachniało chlebem, łąką, jaśminem.

Z drżeniem czekała na pisklęta
wciąż poszukując swych korzeni
i chociaż nikt już nie pamiętał
i nic nie mogło już się zmienić

wierzyła skrycie, że w oczach dzieci
odnajdzie chociaż małą iskrę,
która rozjaśni i rozświetli,
wszystko co mogło być jej bliskie.

Jeden syn ptakiem czarnopiórym,
a drugi orzeł w trzech koronach.
Przewrotny chichot matki natury,
diabelską sztuczką podzielony.

Tak bardzo chciała znać korzenie.
Los był przewrotny, ścieżki krzyżował.
Została w oczach blada zieleń-
pragnienie- obłęd zamalował.

5 komentarzy:

  1. Ach Tereniu, ale smutna, poruszająca historia.
    Pięknie poetycko, opisałaś to wszystko, co naznaczyło życie kobiety, którą wojna wyrwała z korzeniami z ziemi, na której wyrosła i która "nie przyjęła się" w nowym miejscu. Tak sobie pomyślałam, bo teren, na którym mieszkasz był azylem dla Polaków - uciekinierów ze wschodnich rubieży. Pochyliłaś się nad losem dobrego do szpiku kości, zagubionego człowieka, który - od zewnątrz patrząc - żył, jak inni, a od wewnątrz cierpiał nieskończonym cierpieniem.
    Trzeba mieć wielką wrażliwość w sobie, żeby potrafić tak przekazać cudzy ból - trzeba współodczuwać.
    Dziękuję Tereniu za możliwość czytania.
    Miłego dnia, pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzień dobry Basiu :) To jest prawdziwa historia, którą znam z osobistych zwierzeń i to była wspaniała, piękna, życzliwa, mądra,inteligentna kobieta. Była bo już nie ma jej wśród żywych jednak w moim sercu zostanie na zawsze. Poznałam ją w taki sposób jakby to było przeznaczenie - w bardzo ważnym dla mnie momencie życia i to ona podała mi wtedy rękę - nigdy tego nie zapomnę, tak jak i jej opowieści która uświadomiła mi także coś ważnego- czasem coś co posiadamy (np. korzenie) est dla nas oczywiste, tak jakby się należało - innym przysparza wielu cierpień.
      Dziękuję Basiu ze pochyliłaś się nad tym losem i wierszem - to była fajna, normalna babka, taka z którą można konie kraść - Ciebie też by polubiła :)

      Miłego dzionka :)

      Usuń
  2. Świetny wiersz Tereska, do głębi przejmujący, ze znakomicie skonstruowanymi obrazami. Jest w nim smutek, ale smutek prawdziwy, taki, który udziela się odbiorcy i - bez jakiejkolwiek natarczywości - skłania do współodczuwania. Bardzo lubię takie wiersze, bo dotykają istoty rzeczy. Pozdrawiam Cię serdecznie! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Errata: jest "Tereska", powinno być "Teresko". :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Arku - dla mnie to ważny wiersz i pomimo że historia jest smutna to pamiętam także weselsze strony tej znajomości :)

      Pozdrawiam Arku serdeczne i życzę miłego wieczoru :)

      Usuń