Jak
to słońce dzisiaj zmyśla,
psoci,
złoci i flirtuje.
To
przyczepi się do wystaw,
(nieumyte
zagaduje)
to
pogłaszcze pod włos kota,
kaczkom
piórka barwne muska,
żółtym
sprayem wszystkie płoty,
pomazało
dziś frymuśnie.
Na
dziewczęta rzuca urok
i
rozdaje piękne piegi,
lub
swawoli we fryzurach,
wręcza
białe przebiśniegi.
Muska
niby od niechcenia,
i
dotykiem pieści czule,
złotym
blaskiem opromienia,
jak
by było, złotym królem.
- Oj, słoneczko miej baczenie,
byś
nie miało dziś kłopotu,
bo
twe blaski i promienie,
doprowadzą
do rozwodów!
A
słoneczko zadziwione,
zaplątało
się w gałęziach,
potem
znikło przestraszone,
odpłynęło
kluczem gęsim.
Może
trochę nazmyślałem,
ot
tak sobie, dla zabawy,
ale
rozwód-ja nie chciałem...
Zaraz
znikam-nie ma sprawy.
aranek
Ale psotna
OdpowiedzUsuńjest ta wiosna!
Powinna nosić imię Psota -
Usuńza to się Wiosnę właśnie kocha:)
...a ja myślałam, że to słoneczko psociło :))))
OdpowiedzUsuńBardzo przyjemny wierszyk, mam nadzieję, że dzisiaj słoneczko popsoci trochę, bo wybieram się z młodym przystojniakiem w plener :))
No słoneczko - tylko i wyłącznie, chociaż z psotami to tak jest ze się udzielają i mogą narobić niezłego ambarasu:) A słoneczko wiadomo - złociutki chuligan:)))
OdpowiedzUsuń