Odszedł w noc
z nadzieją za rękę.
Za nimi orszakiem
dźwięcznym - smutne nuty
w żałobnych sukienkach,
taktowne sekwencje
i pieśń miękko opleciona
czernią, tak łagodnie grała...
Jeszcze nie przestała -
łka płaczem kwili,
to znów jękiem szlocha.
Nagle przerwała...
Hukiem kotłów miota.
Dotarli do bram sedna.
Kluczem prawdy
otworzyli piękno,
tej w welonie utkanym
strachem i cierpieniem.
Przyjaciółki szczodrej
w płaszczu przeznaczenia
tak spokojnej i cichej,
jak by była świętą.
Czy śmierć może być piękna -
zapytał artysta,
obnażając panią
z cienia srebrnej kosy.
Nim podążył za nią,
zostawił odpowiedź
w Requiem - Lacrimosa.
z nadzieją za rękę.
Za nimi orszakiem
dźwięcznym - smutne nuty
w żałobnych sukienkach,
taktowne sekwencje
i pieśń miękko opleciona
czernią, tak łagodnie grała...
Jeszcze nie przestała -
łka płaczem kwili,
to znów jękiem szlocha.
Nagle przerwała...
Hukiem kotłów miota.
Dotarli do bram sedna.
Kluczem prawdy
otworzyli piękno,
tej w welonie utkanym
strachem i cierpieniem.
Przyjaciółki szczodrej
w płaszczu przeznaczenia
tak spokojnej i cichej,
jak by była świętą.
Czy śmierć może być piękna -
zapytał artysta,
obnażając panią
z cienia srebrnej kosy.
Nim podążył za nią,
zostawił odpowiedź
w Requiem - Lacrimosa.
(aranek)
"Kompozytor w liście do ojca pisze, że śmierć jest „prawdziwym i ostatecznym celem naszego życia (...), kluczem do prawdziwej szczęśliwości”. Te słowa warto sobie przypomnieć, słuchając „Requiem” – ostatniego, niedokończonego utworu, w którym groza przenika się z zamyśleniem. Choć Mozart tworzył go na zamówienie (autorem anonimowego zlecenia miał być hrabia Walsegg), podobno był przekonany, że pisze mszę żałobną dla siebie. Requiem aeternam dona eis Domine, et lux perpetua luceat eis – to pierwsze słowa tego utworu. Jest w nich nadzieja na wieczność. I – bez względu na biograficzne meandry – ta nadzieja jest też w muzyce Mozarta."
OdpowiedzUsuń...i w Twoim wierszu Tereniu też jest nadzieja...
OdpowiedzUsuńI we mnie też jest Basiu inaczej wszystko utraciło by sens.
Usuń