'Przed katedrą mała gromadka zebranych uformowała kondukt żałobny i ruszyła ulicami Wiednia w stronę bramy, skąd o kilometr drogi znajdował się cmentarz. Pogoda była paskudna. Padał śnieg z deszczem. Kondukt topniał w oczach. Wciąż ktoś oddalał się w milczeniu. Od Stubenthor nikt nie miał odwagi iść dalej. Dwaj karawaniarze dopełnili sami obowiązku odstawienia trumny zarządowi cmentarza i następnego dnia pochowano Mozarta we wspólnym grobie dla ubogich.
Gdy w kilka tygodni później Konstancja chciała odwiedzić grób, nikt już nie potrafił objaśnić, gdzie spoczywają zwłoki jej męża.'
Tak opisuje pogrzeb kompozytora Stefan Jarociński, autor jego biografii. Mozart umarł w nocy z 4 na 5 grudnia 1791 roku, mając niespełna 36 lat. Bez sakramentów.
Ja Basiu otarcia, odrapania i skaleczenia a nawet połamania duszy, leczę sobie muzyką - potem idę na spacer i mam ją w głowie - to pomaga. Ten utwór ma szczególną moc.
Piękny, stary cmentarz.
OdpowiedzUsuń'Przed katedrą mała gromadka zebranych uformowała kondukt żałobny i ruszyła ulicami Wiednia w stronę bramy, skąd o kilometr drogi znajdował się cmentarz. Pogoda była paskudna. Padał śnieg z deszczem. Kondukt topniał w oczach. Wciąż ktoś oddalał się w milczeniu. Od Stubenthor nikt nie miał odwagi iść dalej. Dwaj karawaniarze dopełnili sami obowiązku odstawienia trumny zarządowi cmentarza i następnego dnia pochowano Mozarta we wspólnym grobie dla ubogich.
OdpowiedzUsuńGdy w kilka tygodni później Konstancja chciała odwiedzić grób, nikt już nie potrafił objaśnić, gdzie spoczywają zwłoki jej męża.'
Tak opisuje pogrzeb kompozytora Stefan Jarociński, autor jego biografii. Mozart umarł w nocy z 4 na 5 grudnia 1791 roku, mając niespełna 36 lat. Bez sakramentów.
Smutne i piękne.
OdpowiedzUsuńPiękne to,czego wysłuchałam raz jeszcze.
OdpowiedzUsuńJa Basiu otarcia, odrapania i skaleczenia a nawet połamania duszy, leczę sobie muzyką - potem idę na spacer i mam ją w głowie - to pomaga. Ten utwór ma szczególną moc.
Usuń