Szorstkie tło poranka podziwiało uśmiech
zamglonej pasteli, jeszcze w nocnej halce,
gdy poprzez zazdrostki koronkową szparkę,
promyk rozanielił, przytrzymał na dłużej
sny nieodgarnięte z rozmarzonej zaspy.
Kocie wąsy mlecznym pomalował żartem,
na różanecznikach zawiesił różańce
migocących kropel, gdy odprawiał gwiazdę
pochwyconą nocą na szczęście, ciut dłużej,
zatrzymał swój dotyk w ciepłych smugach światła -
gładził moje skronie czułym skrzydłem ptaka.
Podniosłam powieki, a on w twojej bluzie
miga się przewrotnie, zaprasza na mleko.
- Kot moczył w nim wąsy, przez chwilę niemałą,
z kwiatów kapie woda, znowu się przelało,
gwiazda poszła sobie - może nie daleko...
Na sztalugach, mokra jeszcze akwarela.
- Byłam twoją muzą, czy mi się zdawało?
Dziękuję za mleko, wypiję kakao,
a tytuł obrazka – „ślady łap w pościelach”.
Tak... pastelowo,
OdpowiedzUsuńże brak mi słów.
Dobrze, że chociaż w wierszu mam dzisiaj ciepły klimat, bo za oknem napuszone chmury, szare balejaże aż strach żeby mi się nie udzieliło, bo mi nie ładnie w napuszonych :)))
UsuńUśmiecham się więc najsłoneczniej jak potrafię i Pozdrawiam:)