Rano obudził mnie
dźwięk telefonu.
- Halo!
- Przepraszam! Ja nie do pani!
A za godzinę w okno
balkonu,
jakiś Lubański
piłką trafił!
Później, gdy stałam
pod prysznicem,
nagle skończyła
się woda w kranie,
a gdy smażyłam
jajecznicę,
bezczelny kot
zjadł mi śniadanie.
Niebo za oknem
strzeliło focha,
i chmury wiszą
napuszone,
mruczę pod nosem (
nikt mnie nie kocha),
a diabeł nakrył
klucze ogonem.
Złamałam obcas w
nowych szpilkach,
zgubiłam kolczyk,
ten z koralikiem,
dzwoni telefon-
wrzeszczę - pomyłka,
parkując auto
pod śmietnikiem.
Więc jeszcze mandat za
parkowanie,
mokra fryzura,
obcas złamany,
i wtedy nagle:
Cóż za
spotkanie!
- Przepraszam , my
się chyba znamy.
No co za pech! Dlaczego
dzisiaj?
Nie tak to sobie
wyobrażałam,
musiałam spotkać tego
Rysia
w którym
przed laty się
kochałam.
Poszedł już sobie
niedobry dzień,
magią wieczoru,
spłynęła noc,
księżyc na okna rzuca
mdły cień,
złota herbatka, lampa
i koc...
lampa
i koc, i herbatka. ech dobranoc. . . dobra noc.
:))))))) Pamiętam ten wiersz - świetny monolog o szczęściu w pechu /do porannej kawy/ i tylko ciekawe, co dzisiaj dzień przyniesie?
OdpowiedzUsuńŻyczę dobrego, spokojnego dnia :)))
Ja Tobie Basiu dziękuje i życzę dobrego, beztroskiego dnia - dużo uśmiechu i słoneczka, a może spotkania z"Rysiem" zawsze miło nawet w złamanych szpilkach:) )))
OdpowiedzUsuńMój dzień upływa w towarzystwie mis Aspiryna i dołączył mister antybiotyk:)))
Przyjaciele o mnie pamiętają, więc nie narzekam, może nawet fajnie czasem zachorować, żeby się upewnić :))
Pozdrawiam i uwaga na wirusy - o tej porze są bardzo aktywne:))