Kiedy przez miasto stylem motyla
w ogromnym tłumie się przedzieram,
to w moją głowę wbija swą szpilę
myśl, co powraca, tak jak bumerang.
Czy mógł przewidzieć wielki da Vinci,
kiedy Giocondę ubrał w obcasy,
że wynalazkiem tym uszczęśliwi
wiele pokoleń. I ponad czasem
wstuka się rytmem, w życie kobiety
dając jej nogi "do samej szyi" ?
A może figlem, albo podnietą,
swą Mona Lisę chciał przyszpilić.
I oto idę, stuk, stuk na szpilkach
(uśmiech Giocondy pojęłam w duchu).
- Ech Leonardo, chociaż na chwilkę
załóż szpileczki i przejdź po bruku.
- Mistrzu masz jedno wytłumaczenie,
wśród kontrowersji i sporów tylu
- ja na bamboszki ich nie zamienię,
one symbolem są seksapilu.
Możliwe że to właśnie Leonardo da Vinci,
ubrał w 1507r Monę Lisę w buty na wysokim obcasie,
żeby wysmuklić jej sylwetkę.
Wysokie obcasy mają już ponad 500 lat, a może nawet więcej:)
Ja jestem wdzięczna Mistrzowi, bo kocham buty na obcasach, nie wyobrażam sobie życia bez nich, a temat - jak widać - bardzo wdzięczny na przedni wiersz arankowy:))
OdpowiedzUsuńA stukot obcasów zawsze kojarzy mi się z elegancją...
Dziękuję Tereniu za kawusię i wiersz do niej:))
Ja mam tak samo Basiu - uwielbiam szpilki! W sandałkach chodzę latem nad morzem, na spacery, w tenisówkach ćwiczę, kalosze - wiadomo, ale szpileczki zajmują pierwsze miejsce w garderobie :) To ja Tobie dziękuję Basiu :))
OdpowiedzUsuń