Tereniu, ja już tu i poranną i popołudniową kawę wypiłam, ale wiesz - cichaczem:))) Aleś mi sprawiła radochę tą przepiękną muzyką! Zawsze, gdy jej słucham, to najgłośniej, jak można, bo to "moja - nasza"... Kiedy poznałam za granicą mojego męża i odwoził mnie po kolacji do mojego hotelu, w radiu leciała sobie właśnie ta piosenka, śpiewana przez Andrea Bocelli'go, a to był nasz ostatni, wspólny wieczór /tam:))/
Tereniu, ja już tu i poranną i popołudniową kawę wypiłam, ale wiesz - cichaczem:)))
OdpowiedzUsuńAleś mi sprawiła radochę tą przepiękną muzyką! Zawsze, gdy jej słucham, to najgłośniej, jak można, bo to "moja - nasza"...
Kiedy poznałam za granicą mojego męża i odwoził mnie po kolacji do mojego hotelu, w radiu leciała sobie właśnie ta piosenka, śpiewana przez Andrea Bocelli'go, a to był nasz ostatni, wspólny wieczór /tam:))/
Zaglądam Tereniu i chcę Ci powiedzieć, że kawusia na ukończeniu :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Basiu, że zaglądasz:) Faktycznie nie dolewam ostatnio do dzbanka, jednak niebawem wracam to nadgonię zaległości :) Dziękuję dobry duszku:)
UsuńTereniu dolej :)))
OdpowiedzUsuńJutro wpadam i mam nadzieję :)))