Chodźmy na bal pod gwiazdami,
noc dziś zaprasza kołysaniem
śnieżno srebrnymi błyskotkami,
a księżyc na warcie niech stanie.
Zakręcimy jezioro łabędzie,
zamieciemy walcem przed domem -
popatrz mróz wysrebrzył gałęzie,
wierzbom wstążki powplatał szronem.
- Tak nie można tańczyć kochana
(szepczesz czule lecz prozaicznie),
- to zaproszę śniegowego bałwana,
on doceni nastroje liryczne!
Księżyc także spogląda z nadzieją,
biedak marznie nam w łysej głowie,
niech pohula i zaszaleje,
tańce wyjdą srebrnemu na zdrowie.
Urzeczony tanecznym ruchem,
anioł skrzydłem zaczepił nowie,
aż sypnęło anielskim puchem -
spójrz confetti nam leci na głowy!
Jak dwa ptaki w jaśminowej baśni,
pod gwiazdami w anielskim walcu,
popłyniemy aż niebo zaśnie,
a świt mroźnie pogrozi nam palcem.
Przytuleni na zimowej ławeczce,
na poduszkach wypchanych śniegiem,
dziś obiecam co tylko zechcesz
i dorzucę coś bardziej od siebie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz