Nie wiem skąd przyszła w środku zimy,
zziębnięta wiatrem podszyta -
co tutaj robisz, jak się masz stara,
żeglarska szanto ? ( pytam).
- Jestem samotna, opuszczona -
żeglarze hen odpłynęli,
wiatr za mgłą, gania po jeziorach,
manty zniknęły z kei.
Nikt mnie tam nie chce,nawet ptaki,
schowały się w tataraku,
wiatr się odmienił, zaziębił serce
złowieszczo huczy na szlaku.
Zima zaczyna straszyć mrozem
i ścina falom grzywy,
sypie w przeręble suchym lodem -
udusi wszystkie ryby.
Oj, źle się dzieje na jeziorach,
gwiazdy wpadają tam czasem,
ponarzekają że zimna woda -
tęsknie wzdychają za latem.
Samotne szanty, niby kryształ
mrożą się w pustych butelkach,
żeglarzy nie ma - zimna przystań...
wiatr gwiżdże w zziębniętych wierszach.
- Nawet nie pytaj - musisz zostać
i napić się ze mną rumu,
przycumuj u mnie zanim wiosna,
nim wiatr nabierze rozumu.
Śliczny tekst Tereniu i tylko muzyki brak :)
OdpowiedzUsuńNa jeziorach teraz rzeczywiście smutno i pusto - taka kraina:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Basiu i dziekuję:)