Hej panie Louis
Nad Missisipi w Luizjanie,
gdzie wielki Louis grywał swój jazz,
na jedną chwilę czas przystanął,
zmierzając mostem na Mardi Grass.
Z oddali płynie leniwy blues,
mrugają światła na Bourbon Street,
karnawał echem roznieca kurz
nad Orleanem, tłem starych widm.
- Już, mnie tu nie chcą, zapłakał czas ...
Przecież nie byłem aż taki zły.
Niby te same dźwięki i rytm,
inna muzyka, to nie mój jazz.
- Hej panie Louis! Przypomnij mi
na złotej trąbce swój stary hit,
bo nikt nie zagra już tak jak ty
i nie zaśpiewa "Hallo Dolly"...
Tam, złote roje sfrunęły gdy
czarnym vibrato jak duszy szept,
zagrał na moście wielki Louis,
do rzeki spłynął rumowy deszcz...
I wsiadł do windy z porannej mgły
- zaczekaj stary! Zawołał czas.
odchodzę z tobą, lecz powiedz mi,
czy w twoim niebie też grają jazz?
- Chodź stary druhu, otrzyj już łzy,
tam chór aniołów dla nas śpiewa...
Nowy Orlean standardem brzmi
gdy wszyscy święci idą do nieba ...
aranek
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz