Sypnęły
z nieba śnieżne stokrotki,
miękko
wtuliły się w kocie futro,
i
potarganej wierzbie przesmutnej
urocze
płatki we włosy wplotły.
Ktoś
poprzestawiał tu scenografię-
zamiast
ławeczek, białe kanapy,
puchem
dywanu w kocie łapy,
okrył
alejki z magicznym smakiem.
Zdziwiony
gawron rozłożył skrzydła,
skrzeczy-
„na szczęście zostały czarne,
bo
białe mewy są dość wulgarne
chociaż
ta szarość, też się zbrzydła”.
Nagle
westchnęły stare platany-
w
łabędzim puchu- on i ona!
Śmieją
się, szepczą, płoszą gawrona,
i
stadko wróbli rozćwierkanych.
Jej
usta kwitną czerwonym makiem,
on
zbiera z włosów pąki jaśminów
i
rozszumiała się wiosna zimą
i
rozsypały się białe kwiaty.
Wicher
hulaka z zalotną miną,
zielonym
sosnom szyszki strącał,
gdy
całowali się tak gorąco-
może
to dobry czas na miłość?
A
kto powiedział, że tylko wiosna?
A teraz uśmiechnęłam się do wiersza:))))
OdpowiedzUsuńPrzynajmniej w nim jasno i śnieżno-biało, bo u mnie ani śladu śniegu, ale przynajmniej dzień zdecydowanie dłuższy, bo do 17.00 widno.
W Twoim radosnym wierszu nawet śnieg pachnie jaśminem, więc i czas na miłość dla tych, którzy jej nie dostali:)))
Jak fajnie! Teresko, to zima też potrafi być taka super? :)))
OdpowiedzUsuńU Ciebie w każdym razie jest i taka mi się podoba najbardziej. :)
Pozdrówko! :)
I nawet przez moment, przez jedna noc było tak ślicznie jak na obrazku, ale śnieg się stopił buuu..:)) Jednak najważniejsze żeby w sercu się nie stopiło :))
OdpowiedzUsuń