Wczesnym rankiem na łące,
niebo w mglistej podomce,
stąpa w wilgotnej trawie
bucikami aniołów.
Goni zziajaną żabę
zupełnie bez pardonu
i tworzy arabeski,
znacząc niebieskie kreski.
Trawa jakby zalana
na błękitno od rana,
cztery chmurki jak pchełki
jakoś tak, po niebiesku,
chabrom z małej butelki,
tak po jednym uśmieszku...
A przetacznik z ukosa-
czy to na pewno rosa?
Nachlapały hafciarki
na niezapominajki,
oczka lekkim cyjanem
pociągnęły baśniowo.
Kiedy słońce zaspane
wstało całe różowe,
popatrzyło na łąkę-
Nie! Tylko nie biedronkę!
:))) Pamiętam ten uroczy wiersz i z przyjemnością przeczytałam znów z uśmiechem na twarzy :))
OdpowiedzUsuńDobrej nocy Tereniu :)
Dzień dobry Basiu:) Ja bardzo lubię ten wiersz, jakoś dobrze mi się kojarzy, no i łące to nawet do trawki w tym zalaniu - człowiek jakby tak na niebiesko w cztery chmury to nie do twarzy he he:))
OdpowiedzUsuńMiłego dnia Basiu:)
jaki radosny wesoły wiosenny wierszyk
OdpowiedzUsuńpozdrawiam Tereniu :)
Pozdrawiam wiosennie Bożenko:)
UsuńNiebieska biedronka!
OdpowiedzUsuńWitam serdecznie Jan Toni - bardzo się cieszę, ze także widzisz tą niebieską biedronkę, bo już myślałam że coś ze mną nazbyt wiosennie:))))))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)