(Już się nie zdarzysz) (Nicolette)
Do ciebie zawsze przyjdę
uśmiechnięta -
dzisiaj żołędzie
zbierałam po drodze,
gubią czapeczki w alei
dębowej,
żal ich podeptać.
Rozsypię wokół barwnej
ikebany
z liści klonowych,
ciernistego głogu,
dorzucę świadka niemych
dialogów -
krzemowy kamyk.
Ogrzałam dłonią -
zaiskrzyło serce,
otulam myślą, jak
wełnianym szalem,
który
ozdobią błyszczące korale -
zanim je przełknę.
Co się zdarzyło, to już
się nie zdarzy...
(Drasnął o wiersze
krzemyk, co uwierał)
i człowiek, tylko jeden
raz umiera -
nigdy dwa razy.
Przyjdę do ciebie, zawsze
uśmiechnięta,
rwący nurt rzeki
zostawię przed bramą,
już się nie zdarzysz,
lecz ono tak samo,
zawsze pamięta.
"...ono tak samo,
OdpowiedzUsuńzawsze pamięta."
Wkleiłaś w nocy Tereniu, a ja nie spałam, bo wieczorem dopadły mnie bardzo smutne wieści o Mateuszu i właśnie w nocy przypomniałam sobie ten Twój piękny, matczyny wiersz...
Tym wierszem przytulam po cichutku moją córeczkę - znam go na pamięć jak niewiele moich wierszy, a Mateusz stał mi się bliski za Twoją Basiu przyczyną i już o nim nie zapomnę, może pomaga teraz tym młodszym robić kasztanowe ludziki ...
Usuń