Odpływam za horyzont,
gdzie stary, samotny
maszt,
wtulony w nocną bryzę,
wsłuchany w melodię szant -
złoto-białe baranki
szyją letnią sukienkę,
zawieszają na wantach -
wyciągam tęsknie ręce,
a dla mnie za daleko...
Zanieś ptaku
westchnienie,
na żagli bieli
mlecznej,
połóż leciutkim
drżeniem.
Zawieś słoną kropelką,
sfruń na rzęsy z obłoków,
zaszum białą muszelką
i przynieś mi ten spokój,
tę ciszę w gwiezdne
noce
w pierzynce morskiej
piany
i fale kołyszące
letnim oczarowaniem.
Przynieś kropelkę wina,
zawieszoną na szklance
i nie daj się
zatrzymać,
ni zamknąć w smutnej
szancie.
Kiedyś to nawet pływałem,
OdpowiedzUsuńteraz nie grzeszę zapałem.
Sternik śródlądowy
Usuńi... lodowy.
Gdy się zbliża letnia pora,
Usuńto coś ciągnie na jeziora.
Ja pełniłam rolę "kuka" bez papierów ale dość profesjonalnie:))
A hoj!
wzieło Cię Tereniu na zeglowanie i szant śpiewanie:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam i buziaczki:)
Wzięło mnie na wspomnienie pięknych miejsc, wspaniałych ludzi i niepowtarzalnych sytuacji :)
UsuńPozdrawiam Bożenko:)