nutki

nutki

piątek, 23 stycznia 2015

Ostatnia fraza




 Marc Chagall





Skrzypek 

Świat cmokał głośno, gdy na daszku
czarował  muzę brzmieniem skrzypiec,
aż  rozgadany (po hebrajsku)
tłumek plotkarek, piał w zachwycie –

„zamówił frak na obstalunek!
Wysoko mierzy - on wielki pan!
Zahaczył smykiem wielką chmurę,
że dziura w niebie..." 

A kiedy grał…

To łzy, czy nuty? Nie odgadł nikt -
płynęły z nieba rzewnym deszczem...
Zastawił duszę,  buty i wstyd,
żeby w podniebnej grać palestrze.

Przyszli, nim zdążył wejść na strych,
"brudny łachmaniarz, chudy jak kość!
to zwykły Żyd - on nie wart nic!”
Zamilkła sfora, gdy lekko drżąc,

Czułym dotykiem namaścił  smyk,
okruchem szklistej kalafonii,
jęknęły skrzypce, spłynęły łzy
(świat go opuścił  - czy zapomni?)

Spadały gwiazdy na ratunek,
czas oddech wziął na jedną frazę,
gdy z Panem robił obstalunek,
smykiem odmierzał swoją miarę.

Ostatnią nutę, zagłuszył  fałsz!
Pęknięta struna w kałuży krwi…
Do nieba boso… On wielki pan!
Kłaniał się pięknie,  lecz nie na bis…



8 komentarzy:

  1. Niesamowity wiersz Tereniu, przeczytałam i musiałam złapać oddech - jak film przed oczami...
    Tak oddałaś grozę chwili, że ciarki przeszły po plecach. Wspaniały, choć bardzo smutny wiersz - gratuluję!
    Jak ja bym chciała mieć te Twoje cuda-wiersze w książce tak, żebym mogła mieć je przy sobie, czytać bez prądu :))
    Miłej soboty, ja idę do Ewki lepić pierogi ruskie, bo ona nie potrafi, a chce nauczyć się :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzień dobry Basiu:) Ty pisałaś komentarz, a ja jeszcze szlifowałam, bo jak wkleję na blog to nie wiem jak to działa, ale czytam wtedy oczami czytelnika i dostrzegam nierówności:)
      Więc jak widzisz, cały czas jeszcze dojrzewam ... :)
      Ostatnio dużo się mówi o holokauście i prześladowaniach Żydów- obejrzałam film i płakałam (nie po raz pierwszy ) nad ludzkim okrucieństwem i bezsilnością wobec niego. Niebawem , na obchodach rocznicowych spotkają się w Polsce koronowane głowy i przywódcy wielu państw - wygłoszą piękne przemówienia, spuszczą łezki, złożą wiązanki, podpiszą się honorowo, podczas kiedy tak całkiem niedaleko toczą się kolejne straszne wojny. Umierają, głodują i cierpią niewinni ludzie. Nigdy się nie pogodzę z hipokryzją świata.
      Pozdrawiam Basiu - miłego dnia- pozdrów Ewę i rezerwuję przepis na pierogi :)

      Usuń
  2. Wspaniały lecz zarazem smutny wiersz po przeczytaniu aż ma dreszcze na skórze
    pozdrawiam Tereniu:) Bożena

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Bożenko, a ja mam w głowie jeszcze przynajmniej dwie strofy, tylko nie chciałam przegadać - cóż, resztę i tak, jak zwykle dopisało życie i to tez nie jest optymistyczne zakończenie - właściwie ten wiersz się chyba nigdy nie skończy.

      Miłej i spokojnej soboty Bożenko :)

      Usuń
  3. Wspaniały! Teresko... Niech Cię ręka boska broni, w tym wierszu nic już nie dodawaj, a resztę materiału koniecznie wykorzystaj na następny.

    Pozdrawiam Cię bardzo, bardzo serdecznie. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No dobrze Arku - epopei nie będzie:))) Znasz widzę już moje skłonności do wylewności a ja już sama czasami gryzę się w rękę, albo wywalam nie potrzebne wersy - no normalnie mam wrodzoną rozrzutność :))
      A poważnie to bardzo Tobie Arku dziękuje i Pozdrawiam bardzo serdecznie)

      Usuń
  4. Rozrzutność jest przeciwieństwem skąpstwa, które jest grzechem; ergo - rozrzutność jest cnotą. :))))) Napisz, Teresko coś jeszcze na ten temat - chętnie poczytam. Serdeczności! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No i dostałam także marchewkę :)))))) Zapewne napiszę, bo ten temat nigdy nie zejdzie z mojej świadomości :)

      Usuń