„Przystanek od życia”
Słońce w kolczykach czereśniowych,
harce z wróblami po kałużach,
na stole wazon narcyzowy
i przytulanie kiedy burza.
Pierwsze nylony, pierwsza miłość -
nic już nie będzie takie samo.
W ciągłym pośpiechu się wyśniło,
a mnie potrzeba dzisiaj mamo,
mieć jeszcze raz, ten dzień majowy
(dotykasz skroni ciepłą dłonią) -
"nie pójdziesz skarbie dziś do szkoły".
Zabrałam z sobą tą łagodność
i garść czereśni z ogonkami -
(mój kąt przytulny do zaszycia).
Może mi powiesz dzisiaj mamo -
nie pójdziesz dziś do szkoły życia…
aranek
Piękny, a u mnie trwa drugi dzień.
OdpowiedzUsuńWłaśnie wróciłam od mojej mamy - jej tam słowiki śpiewają, stare drzewa szumią, dziki bez pachnie i nie chce gadać o żadnych wagarach. Jest coś optymistycznego, ze tyle ludi było o tej porze w poniedziałek na cmentarzu - pamiętają:)
UsuńJa zadowoliłam się dwoma telefonami od dzieci :)
Pozdrawiam serdecznie Jan Toni :)
Cudny wiersz Tereniu, czereśniowe kolczyki z dzieciństwa - też nosiłam :) ,ale już nic nie jest takie samo jak wtedy i nie będzie żadnego zwolnienia od szkoły życia :( Wygodne buty i w drogę...
OdpowiedzUsuńPopatrz udało mi się wejść za pierwszym razem :)
Miłego dnia Ci życzę - u mnie zanosi się na burzę, już grzmi z daleka.
Pozdrawiam Jan Toni :D
Cześć Basiu:) Wiem, że się nie da Basiu, pogadałam sobie dzisiaj o tym, właściwie to był monolog, ale pomogło jak zawsze.
UsuńU mnie słonko kłuje w oczy - upał, a córka dzwoniła z W-wy i też burzowo - byle nie tak jak u nas było bo starty bardzo duże.
Miłego popołudnia Basiu i Jan Toni bez burz a najlepiej z tęczą:)