Ukłucie
słońca
z rubinowych kolczyków
spływają smugi
Rubinowe
kolczyki
Z
wielkiej namiętności zostały dwa słońca,
purpurowe
zorze i krwawe zachody.
W
rubinowych kroplach wciąż ogniem ziejące,
gorączkowe echa ostatniej rozmowy.
Dodawały cienia, gdy gasły źrenice,
w samotności piekła, diabelskiej ułudy,
zdradliwe
podszepty głośno brzmiące cisze,
dnie z nocą zmieszane,tak jeden po drugim.
Beznadziejnie
blade, na ostatnim piętrze,
migotało serce spadającej gwiazdy.
Karatową
haftką, nagie prawdy spięte
na
angielskim biglu, jak przebrzmiały zachwyt.
Pochowała
w twardy beznamiętny granit,
uśmiech
przebiśniegów, wiosenne zachwyty
na
jednej tasiemce - zegarek, medalik
i
łzy rubinowe (od niego) kolczyki.
Poszła
w zapomnienie, bo kto by pamiętał,
żar
w każdym wieczorze, w poranku rumieniec,
(to
nic że odchodził i wracał po świętach…)
Z wielkiej namiętności - przeżyły kamienie.
aranek
Fragment, który zapamiętam: "Poszła w zapomnienie, bo kto by pamiętał, [...] Z wielkiej namiętności - przeżyły kamienie". Gorzkie, ale prawdziwe. Bardzo dobry liryk Teresko. Pozdrawiam serdecznie. :)
OdpowiedzUsuńHipokrates podobno powiedział, że "szlachetne cechy istnieją naprawdę u szlachetnych ludzi". Czasami myślę, że jednak tylko przynależą kamieniom. Ale, tylko czasami kiedy mnie nachodzą mroczne wspomnienia i myśli j.w. Dziękuję Arku bardzo za to, że zapamiętasz gorzkie przesłanie wiersza.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam bardzo serdecznie :)