Blue Circus - Marc Chagall
Szmul Cirkus, witał z wielkim szumem,
zdjął rękawiczki, pańskim gestem
i, z kapelusza niby szmugler,
rozrzucał pannom, pchły niebieskie.
Szejnie, pod głowę słali dywan -
ktoś trzymał ją, za nogę w niebie?
Tego nikt nie wie – tłum się zrywał,
lecz pochwyciły w lot gołębie.
Rekin posyłał, hojnie kwiatki,
chociaż atłasu wcześniej w sklepie,
na krągłe kształty akrobatki,
brakło dwa łokcie - może lepiej?
Czas, jak panisko zasiadł w loży,
razem z księżycem, nad orkiestrą -
w przerwie na pełnię - dopust boży!
Na jednej strunie, sam Maestro,
owijał srebrnym światłem, nuty.
I tak zrobiło się zalotnie,
że szewc zielone kroił buty,
"na oko", mierzył nóżki bose.
Świat się zatoczył, jak pijany,
nikt nie chciał odejść, w noc się spieszyć,
tylko zniknęli, zakochani -
im zawsze pilno, więc odeszli…
Widzę Teresko, że kontynuujesz cykl i znakomicie! Ten wiersz jest świetny, gratuluję. I pozdrawiam Ciebie bardzo serdecznie. :)
OdpowiedzUsuńFajnie jest czasem świat odwrócić do góry nogami, a u Marca Chagalla wszystko jest możliwe, dlatego często do niego zaglądam, żeby popatrzeć z innej perspektywy. Dziękuję Arku - ciesze się, że Ci się podoba:)
OdpowiedzUsuńMiłej niedzieli i Pozdrawiam Cię, jak zawsze bardzo serdecznie :))
Ależ masz Tereniu wyobraźnię i talent - jestem pewna, że autor obrazu byłby szczęśliwy, czytając Twój wiersz - robi wrażenie, gratuluję :)))
OdpowiedzUsuńBasiu - talent, to miał Chagall:)) Ja nie mogę się nadziwić jak można tyle namalować na jednym obrazie - trudno się dziwić że inspirują - zauważyłaś, że jak się im przyjrzeć, to są jak sny w których jest wszystko naraz -uwielbiam je i Bogu dziękuję za internet, bo nigdy bym nie mogła ich poznać :)
OdpowiedzUsuńDopiero teraz zauważyłam że czytałaś - Dziękuję - bardzo :)