Przyjaciółka
Dziś nie pamiętam, kiedy ją poznałam.
W dziecięcej baśni, albo jeszcze wcześniej
w szkle kolorowym, w lalczynych gałgankach,
a może we śnie.
Pamiętam, wiosnę - na leśnej polanie,
niebieskie dzwonki wplatała do wianka
i rozpętała stokrotkową zamieć,
jak to rusałka.
Wsuwała listki pomiędzy stronice
książki pod kołdrą, czytanej do rana,
lub flirtowała ze starym księżycem,
jak zakochana
i przeglądała się w wielkiej kałuży,
snując domysły o czarnoksiężniku,
który się schował tu po wielkiej burzy,
w skale granitu.
Płata mi figle, urządzając harce
na łysej głowie poważnej persony,
to wzruszy do łez, to tłumaczy w marcu
kocie rozmowy.
Nieraz przestrzegam – niechże się ogarnie,
więc z deszczowymi plotkuje kroplami,
niebieskie dzwonki wplatała do wianka
i rozpętała stokrotkową zamieć,
jak to rusałka.
Wsuwała listki pomiędzy stronice
książki pod kołdrą, czytanej do rana,
lub flirtowała ze starym księżycem,
jak zakochana
i przeglądała się w wielkiej kałuży,
snując domysły o czarnoksiężniku,
który się schował tu po wielkiej burzy,
w skale granitu.
Płata mi figle, urządzając harce
na łysej głowie poważnej persony,
to wzruszy do łez, to tłumaczy w marcu
kocie rozmowy.
Nieraz przestrzegam – niechże się ogarnie,
więc z deszczowymi plotkuje kroplami,
po burzy, wiąże tęczę na kokardę,
gwiżdżąc z kosami.
gwiżdżąc z kosami.
Nosi w kieszeniach gwiazdy na samotność,
słoneczny grzebień, kiedy w duszy ciemno,
wpuszcza marzenia przez otwarte okna,
nawet śpi ze mną.
Milczy lękliwie, patrząc na przechodniów-
„gdzie się przytulisz, cóż nie jesteś wieczna ?"
- Ja...Takiej drugiej, powiem prosto z mostu,
wariatki nie znam”.
Więc składa skrzydła i patrzy do lustra -
noc nas zmyśliła na kosmicznych drogach,
mnie żadna cisza nie wystraszy pustką -
nawet grobowa.
słoneczny grzebień, kiedy w duszy ciemno,
wpuszcza marzenia przez otwarte okna,
nawet śpi ze mną.
Milczy lękliwie, patrząc na przechodniów-
„gdzie się przytulisz, cóż nie jesteś wieczna ?"
- Ja...Takiej drugiej, powiem prosto z mostu,
wariatki nie znam”.
Więc składa skrzydła i patrzy do lustra -
noc nas zmyśliła na kosmicznych drogach,
mnie żadna cisza nie wystraszy pustką -
nawet grobowa.
Ma czujność ptaka więc lata w nieznane,
bywała nawet w portowych tawernach,
bywała nawet w portowych tawernach,
Zapala księżyc,łóżko zmienia w statek,
jak to Poezja.
(aranek)
ilustracja : https://www.pinterest.ph/pin/506092076857711683/jak to Poezja.
(aranek)
Moja poezja to są proste dziwy,
OdpowiedzUsuńto kraj, gdzie w lecie
stary kot usnął pod lufcikiem krzywym
na parapecie.
K.I.G
Miło mi duchu Konstantego,że wpadłeś.
UsuńLubię elegancką prostotę, więc dołączę dwie poprzednie siostry do wiersza :
Moja poezja - K.I. Gałczyński
Moja poezja to jest noc księżycowa,
wielkie uspokojenie;
kiedy poziomki słodsze są w parowach
i słodsze cienie.
Gdy nie ma przy mnie kobiet ani dziewczyn,
gdy się u śpiło
wszystko i świerszczyk w szparze cegły trzeszczy,
że bardzo miło..."
Cuuuuuuuuuuuuudnie Ją opisałaś Tereniu, poetko Ty moja :D
OdpowiedzUsuńMiłego dnia Ci życzę :)))
Widzę, że nie próżnowałaś i mam duuuużo do nadrobienia :D
OdpowiedzUsuńDzień dobry Basiu - jakże by inaczej, kiedy Ciebie widzę :)) nawet jeśli, zimno, pada, w mediach tak huczy, że boćki zdezorientowane, to u mnie ... Proszę - słowik w pełnym brzmieniu :))
UsuńDziękuję pięknie Basiu, że przyleciałaś dzisiaj jak dobra nowina :)
Tobie także miłego dnia :)
Oczywiście Teresko, można inaczej, wszystko - ponoć i zawsze - można, ale czy warto? W tym wypadku chyba nie, bo "przyjaciółkę" opisałaś serdecznie. Bardzo mi pasuje Twoja "wersja wypadków" i tego będę się trzymał. :))))
OdpowiedzUsuńMnie też pasuje a najważniejsze że to najczystsza prawda :) Dziękuję Arku i życzę miłego wieczoru - Pozdrawiam serdecznie :)
Usuń