nutki

nutki

niedziela, 29 grudnia 2019

Trendy Nocy Sylwestrowej

The Sadness of Gaya " by Johsepine Walt 


Srebrne Podwiązki 

Szelestem tafty wytwornej kiecki,
zaciąga gorset aż trzeszczą żebra,
kołyską bioder podkręca zegar,
zapala jeszcze niewinny księżyc.
- Zerwiesz się ze mną do Alabamy?
Mam tam la'wetę w "Pąsowej róży",
dzisiaj otwieram pąki do wróżby,
wiją się w krzewach ostatniej bramy.

- Za nią posłuchasz jak słowik kląska,
pieśnią kochanków budzi co rano...
- Odepnij haftkę (dopasowaną),
zerwij tasiemki w strojnych podwiązkach,
ostrzem krawędzi wzdłuż mlecznej drogi,
przesuń wzniecając zamieć miłosną,
a ja ułożę gwiezdny horoskop,
z oczek w poncz/och/ach, łez księżycowych,

żebyś wypełniał się i zachwycał
nad Alabamą kolejną wiosną
i brokatową migał podwiązką,
z wciąż obfitego rogu księżyca.
Szastnęła kiecką tuż przed północą,
młody się upił, zgłupiał aż miło,
w samych podwiązkach, ładnie mu było,
wtem całość przyćmił ...Wielki horoskop... 


                                                                (aranek)
(aaranek                        
        





piątek, 20 grudnia 2019

Dobrych Świąt ...



Zakochani w Świętach

Codzienni pędzą zdyszaną strefą,
łapią okazje
Komunikują się przez telefon,
lecząc afazję,
głoszą morały, stojąc w kolejce
w przychodni zdrowia,
nawet o tęczę mają pretensje,
do pana Boga.

Chodzą w procesjach na "boże ciało",
wolą nie wiedzieć,
że u nich nadto gdy innym mało,
karmią się gniewem.
Tyle na głowie - kto by pamiętał,
że gdzieś na świecie;
Głód, rozpacz, wojna - u nas kolęda
więc po obiedzie...

Spłynie do wina, nutą na szczęscie
ulula dziecię,
takie maleńkie jak ludzkie serce,
skąd może wiedzieć,
że w Jego domu są takie miejsca 
gdzie pedofilom...
- Może nie teraz... Teraz od święta
jest czas na miłość...

Dopięte gwiazdy w anielskie włosy
wśród nocnej ciszy,
kapią wzruszeniem na cztery głosy
chórem słowiczym...
Świąteczni wyślą pretensje niebu
(tym razem małe),
- do pełni szczęscia zabrakło śniegu,
mogły być białe .

(aranek)










wtorek, 17 grudnia 2019

Wysypisko






Wysypisko

Nie wypada przecież Święta,
a tu odór obrzydliwy.
- Mówisz śmietnik? 
- Nam stajenka!
Tu przynajmniej nikt nie szydzi.
Gwiazdka mruga - ile skarbów!
Jest choinka przełamana,
groch z kapustą, słoik smardzów,
puszka śledzi...

Proszę Pana!

My, tu dzisiaj pastuszkami,
nie brak nawet i bydełka,
tutaj bardziej Bóg jest z nami,
tutaj każdy z nas przyklęka.
Może patrzy teraz właśnie,
na to nasze wysypisko?
Gwiazdka mruga zdjąłem czapkę
- nic się nie martw,

Mamy wszystko!

Rękawiczki nie do pary,
w starych płaszczach nowe ciepło,
ślepy rozum jak świat stary, 
picowaną nową przeszłość...
Wtenczas leżał Bóg na sianie,
przyszli biedni pastuszkowie,
dzisiaj śmieci za posłanie,
zaraz 

zjawią się królowie!

Złożą dary aż wybuchnie,
płomień do samego nieba.
Nogi zapas i ćwiartuchnę,
wtedy jak najszybciej trzeba,
bo zapłonie w noc stajenka,
znikną święta, dobro wszystko,
choineczka jak panienka...
W ogniu klęka

wysypisko.


(aranek)








poniedziałek, 16 grudnia 2019

Królowa



"Magiczny flet" zilustrowany przez Marca Chagalla 


*Królowa nocy*


Odkąd ukochany podarował jej  wszechświat,
za dnia żyje jak ptak w blasku barwnej lekkości.
Wieczorem przyklęka,  rozchyla słonecznik dnia,
wybiera najlepsze ziarno draską krwistych paznokci.
  
A ja, w jedwabnej sukni  na wernisażu
"boskich okien na świat", ponad kopułą ziemi,
pochłaniam  maestrię wirujących obrazów,
wyciągam dłonie i razem błękitniejemy.

Tam czas zatrzymał wielki koncert w muszli  serca;
Dojrzewa  perełka uwertury Mozarta,
absolut geniuszu magicznego libretta,
odwróconą bajką wewnątrz łupiny światła.

Fruwający skrzypkowie na anielskich skrzydłach,
nowie to znów pełnia, feeria barw na palecie…
Królowa czy wiedźma,  mądry człowiek – złoczyńca ?
Życie pisze baśnie, czar przygrywa na flecie.

Odkąd ukochany podarował mi przedsmak
nieba i piekła – czas wyswobodził mnie z ramy;
Za dnia karmię ptaki, często jestem zajęta,   
o zmroku  przyklękam  szepcząc…
l’ amour kochany.   

(aranek)








niedziela, 15 grudnia 2019

Właściwy ....






Ciężar pożegnań


W pierwszym był smak oranżady,
wpadł w pocałunki na chwilę,
stylizowane Szeksprem,
potokiem rwącej kaskady,
rozwiał po łąkach dmuchawce,
mieniąc się złotym Van Goghem
zmalował perskim okiem,
słonecznik parkowej ławce.

Żegnać się można nauczyć,
studiować, zgłębiać tajniki
czar odtwarzanej muzyki,
zacząć od gamy i kluczy.
Rozstawać się w cieniu ramion,
gdy cały kosmos drży nami,
przejść do tonacji i skali,
szepcząc o świcie dobranoc...

Żegnać się trzeba w skupieniu,
rozedrgać każdą półnutę,
pogodzić lęk z absolutem,
powierzyć gwiazdom w milczeniu.
Po drugiej stronie muzyki,
mknie prostolinia bez granic
gra ciszą której nie słyszysz,
rozległą w świecie umarłych.

Ostatnie, nim w struny wpadnie,
przed popisowym występem,
przypomni banalne pierwsze,
przeżegna wszystkie najładniej,
paznokciem draśnie w półtonach
w milczeniu wiodąc do sedna
właściwy ciężar pożegnań,
milknącą codą przekona.

(aranek)






środa, 4 grudnia 2019

Zimowa herbatka



Spotkanie z poezją

Spotkałam ją przy kwiaciarni,
na berecie spał motyl,
w oczach zalanych łzami,
dwie ogromne tęsknoty.
Furkoczą w lichym płaszczu,
zrezygnowane skrzydła,
niby żagle bez masztu
rozpaczliwego widma.

- Coś potrzeba z kwiaciarni?
Skoczę na jednej nodze.
- Pół funta kociej karmy,
lecz chyba zgubiłam drogę...
(W jednej chwili tęsknoty
przemieniły się w potop)
- W domu czekają koty,
a wyszłam przed dziesiątą.

- Jak się pani nazywa ?
Motyl wzrusza skrzydłami
- Amnezja Nieszczęśliwa,
kupisz mi kociej karmy?
Oddam wszystko (po trochu),
On wyszedł do kwiaciarni,
jakoś tak w zeszłym roku...
- Kupisz mi kociej karmy?

On zgubił portmonetkę,
pewnie jej jeszcze szuka
a ja ostatnią klepkę,
stara jestem i głucha.
Sama żyję na świecie;
dwa koty i Amnezja
i motyl na berecie
na ulicy "Poezja"...

Dwie wstydliwe tęsknoty,
drążyły płaskorzeźbę,
gwiazdy mruczały jak koty,
wieczór zmieniły w poezję,
wyczarowaną oskomę,
herbatkę w łzawy poemat,
bo kluski za mało słone,
a Jego nadal nie ma...

(aranek)






Zdjęcie powyżej : 
https://kobieta.wp.pl/w-swieta-beda-sami-zamiast-spotkac-sie-z-rodzina-wlacza-telewizor-6069801226019969a


sobota, 30 listopada 2019

Zamiast Andrzejkowej kabały ...



Bajeczka i już...

Za górą "nie ma" nad rzeczką" nie wiem",
w miasteczku "czubek własnego nosa",
bajkę pod roziskrzonym niebem,
wierszem,
kumkała Anegdota.

Parze, ni kropli nie brakowało,
ona dowcipna, on rymowany...
I co się stało ?
Wyparowało!
Zdradzał ją w puencie z wielokropkami...

Snuła się smętna Anegdota
- wiersz się nie klei, choć jestem piękna,
wyparowuje
wciąż w nowych kropkach,
white as snow w marcu, o mnie nie dba,

Jest zawikłany, parafrazuje,
sam sobie sterem w cudzysłowach,
Wiersz
 - anegdoty nie potrzebuję!
Bon mot w kupletach zrywaj słowa!

Na fali "nie wiem" wierszyk się bieli,
ni śladu "nie ma" po Anegdocie,
a "czubek nosa" się podzielił,
na całkiem zgrabne
- dwie dziurki w nosie .

(aranek)





piątek, 29 listopada 2019

Rozważania

Abracham i Trzej Aniołowie Marc Chagall



Rozważania Trynitarne

W imię ojca... Buchnęła krwią hymniczna miłość
i syna ... Niewinnego ponadludzkiej męki,
aż niebo się spłoniło od anielskich tercyn,
nad golgotą cierpiących gdy kolejny milion,

za zabitymi drzwiami na zgliszczach "Sodomy",
witało z Aniołami na uczcie pospołu,
pańskim skinieniem ręki zasiedli do stołu;
Agapa, strojne szaty i słodycz ambrozji.

Abrachamie widziałeś, jakim znaczą żniwem,
omiatając skrzydłami srogie zwiastowanie.
Płacz i zgrzytanie zębów - czy to jest możliwe?

Znowu płótna czerwone, krwią ludzką zbrukane...
Czas już dom przemalować, proś wybitnych gości    
i ducha świętego - zacznijmy od miłości . 

Amen.

(aranek)





czwartek, 21 listopada 2019

Nocy...

La Violonista di Marc Chagall




Arankowe noce

Nocy ostatnia z tysiąca baśni,
różowych świtów zaczaranka,
znam zakończenie - spokojnie zaśnij;
Niech się słowiczy trel poranka.
Rozpachni w zorzy zmysłowy jaśmin,
opłynie wrzechświat skrzydłem ważki,
drżąca na strunach kołysanka...

Szeherezado boskich zdarzeń,
oddam dziś pełni, co się śniło,
zaczekaj tylko... z ciszą pogwarzę,
to w niej ukryłam sekretne „było”…
Na wieki wieków skarb zostawię,
obłocznej dziupli w srebrnym jarze,
gdyby się tobie Nocy dłużyło...

Namiętne - rozsyp dziką różą,
nich się rozgoszczą w innej stronie,
muzyką skrzypiec czar powtórzą.
Tym zapłakanym, lepszy koniec
zanurz w pył gwiezdny nad framugą,
żeby ich blaskiem wieczność mrużyć
a ja powieki nie przysłonię…


(Aranek)




sobota, 16 listopada 2019

Wyłączeni



Wyłączeni


Przeczuwałam od dawna
obserwując stopniowe wygaszanie.


Jeszcze tylko dopalą się;
wyrośnięte ambicje
nierealne marzenia
wielkie plany
szerokie horyzonty
pozytywne uczucia,
rozwieje się dym i odór
osiądzie kleistą spalenizną
nic  już nie będzie widać...


I o to chodzi !
Mrok daje inne możliwości niż światło

Droga przestaje być widoczna
nie widać brzydoty
fałszu
zdrady
brudu 

bałaganu
nie widać człowieka
pozostaje tylko zmysł powonienia
i zwierzęcy instynkt.


I o to chodzi!
Mrok otwiera nas na Amen w pacierzu…


Ćwiczenia w świetle jupiterów pozwolą
przygotować się do tej podniosłej chwili 

wyłonić najsilniejszych w gatunku
zwierzęco sprytnych
instynktownie oddanych
tylko oni przetrwają .


Mrok daje inne możliwości,
więc zanim zgaśnie światło
będziemy ćwiczyć
udając ślepców.




(aranek) 










Świat jest niezwykły 2

Londyn

Trudny wybór
Powieść Agathy Christie ,
czy Miś Paddington ?



***

Heide Park


Co za spotkanie!
To może czarna kawka ?
Wasza Zieloność .



***

Buckingham Palace


Rezydencja 
odruchowo
poprawiam włosy.



***

Southwark

Przechodnie cienie
w teatrze Szekspira,
reszta jest milczeniem

***

Tower bridge Londyn


Zwodzi mnie zwodzi
żeby się otworzyć,
zanim dojdę.

***

Londyn


Kładka dla pieszych
rozważam znaczenie słów
"skok do wieczności"



***

Tower

Sześcset lat jarzma
uwiecznione w kamieniach
dzikie zwierzęta.

***

Londyn


Pod wspólną mgłą
otwarte przejście 
w drugi wymiar.







środa, 13 listopada 2019

Świat jest niezwykły


Halo niebo !
Żeby się nie wkręciły
anielskie włosy.


***


Drzwi Brassenose College w Oksfordzie - stara szafa 

Tajemnicze drzwi
jeśli je przekroczę,
pryśnie Świat Narni... 


***


Museum Natural - Oksford
Szepczę o Boże!
Daj spokój duszom
tych biednych stworzeń.



***

Ashmolean Museum - Oksford

Ileż pokoleń 
połamało głowy
rozbolał mnie ząb...


***


The Bear - Oksford 
Róg ulicy Alfreda i Niebieskiego Dzika


Zanim wejdziesz
wyluzuj przed ścięciem
węzeł krawata.



***

Oksford Uniwersity Preis


To nie to co myślisz 
Stąd na cały świat lecą
doskonałości.


***

Uniwersytet Oksfordzki

Kolejna mila...
Nie ma to jak porządne
angielskie schody.

***

Galeria Sztuki - Oksford


Trochę mi smutno
a jednak nie spotkałam
Marca Chagalla ...

cdn..



W nowych trampkach



* Wycofany

Stały klient zamknął się w sobie,
- co za burdel, rzekł  wiem co zrobię!
wykonał pięć skłonów
pobiegł do zakonu.
Leczyć się mniszkiem - Na zdrowie!



* W nowych trampkach

Radosny Andrzej śpiewa "Nev York "...
bo zdobył wiedzę na pl. Org.
już wie co to jest bruksizm
przed lustrem ćwiczy zgryz,
a przy okazji poprawi skłon.



* Pozycja

Pewien Ali z Alabamy,
kupil Ali cztery kramy,
W pierwszm - bale
w drugim - lale
w dwóch  kolejnych - inne Ale...

(aranek)






Tkliwość jesiennych skrzypiec


Autum in the Vilage 1939 - 45 by Marc Chagall



Tkliwość jesiennych skrzypiec

Zasypiając w szeleście liściastego drzewa,
nie wiedziałam, kim jestem; emisją wieczoru,
zawieszoną na chmurze formą nieistnienia,

łzą, zmysłową percepcją na dachach chutoru,
swobodnie splywającą falą zapomnienia
pomiędzy złotolistność - tylko się nie porusz,

bo zamażesz w sukience wiosenne wspomnienia,
zmienisz kwitnącą jabłoń, fundamenty domu,
otwarte okiennice w formy nieistnienia.

Rozpięty na mirażu od nowiu do rogu
krzyczysz barwą jesienną, a ja we śnie niema,
płonę na wspólnym drzewie gwiazdą złotogłowiu.

Jesteśmy częścią flory - liściasta materia.
Do pełni noc prowadzi - tylko się nie porusz,
aż skruszeją szelestnie formy nieistnienia,

nadzwyczajną harmonię kształtów i kolorów,
by nie wiedząc kim jestem w chwili przebudzenia,
na czułych strunach pędu, liściastego drzewa.
zachwycić się raz jeszcze formą nieistnienia.

(aranek)









wtorek, 5 listopada 2019

Poeta ...

Marc Chagall - Poeta o wpół do czwartej

(o wpół do czwartej)

Na co dzień mieszka w domu pod natchnionym aniołem.
Poranki sypią  w oczy niewyspanym ziarnem,
koci cień , sny przeciąga dziś niebieskim ogonem,
a w nocy był zielony - jeszcze  o wpół do czwartej !

Kto by się  nie zniebieścił w pajęczynie metafor?
Nawet  anioł natchniony wyrwał się poza ramy,
kusząco odwrócony rozlał jaskrawe światło,
odrealniając zieleń w  głowie do góry nogami.

W kubistycznym zakątku, kici kocie, misz-maszki,
harcowały do rana z artystycznym nieładem,
polewając sowicie z inspirującej flaszki,
aż spłynął geniusz poety niebieskim kałamarzem.

Nocą iskrzący Syriusz na rozpalonym niebie,
uwikłany w nieziemskie kompozycje binarne,
rano kupił w sklepiku - może za rogiem „Nie wiem”,
pięć złotych rogalików, piwo i kocią karmę.

Z mokrym jesiennym panem sączyli deszczu kwartę,
serwując uprzejmości – dzisiaj mam dzień roboczy,
Zwyczajny surrealizm, więc spływam westchnął z żartem
- do widzenia na fali … O wpół do czwartej w nocy.


(aranek)





Trwaj chwilo trwaj , jesteś taka piękna,
dziś tylko głupcy śpią...

niedziela, 3 listopada 2019

Zachwyty





Zachwyty


Oddech wyrwany pierwszym okrzykiem;
budzenie zmysłów,
pytyjski widok,
wyklute pisklę,
ochronne skrzydło,
cud kiełkowania magicznym szyfrem.

Oczekiwanie wciąż nowych doznań

srebrzystym kluczem
pierwsza świadomość
przy mlecznej stróżce
zapach, spojrzenie...
Nowym doznaniem słodki błogostan

zdarte kolano, strzała Amora 
niby zderzeniem z prawem ciążenia, 
dlaczego boli, zachwyty zmienia
złotym olśnieniem wiosenna pora
i wszystko dzieje się momentalnie,
czasami nawet tą samą chwilą ?

Przemija zachwyt nim gwiazda spadnie
w nocnym motylu gdy go przyszpilą.

Tyle tych gwiazd co łez - bez liku,
aż powszednieją świeże pierwiosnki.
Przybywa w puli nowych zachwytów,
w smak miodu wdziera się piołun gorzki...
W ostatnim akcie przeciągnie smykiem
spektakularnie w ramach odwetu
zaskrzypi nagłym adagio skrzypiec
zachwyci ciszą... Koniec oddechu...




(aranek)





Epitafia






Tu śpi w pokoju wreszcie Ludwik,
co całe życie sypiał w kuchni.


Tu miał być Jerzy lecz nic z tego
Przestał się bawić w chowanego.


Pochyl się dziś nad moim grobem
choć jestem sztywniak nic ci nie zrobię.


Jeśli zatrzymasz się tu Madam,
to uroń łezkę, bowiem Adam,
niezwykle  hojny był dla dam …


Tutaj spoczywa elita Eli
w jej limerykach błogo usnęli.
 

Pochyl się i przeszukaj
tu leży pół faceboka .


Tu leży dopust boży,
Messenger  się wyłożył .


Tu grób zbiorowy twoich „emotek”,
nie żałuj dla nich łzy macoszej.


Wiatr nad grobowcem
też pokraśniał,
tu leży moja wyobraźnia.


Przystań przechodniu
pochyl  głowę 
i nie roń łez gdy plastikowe.


(aranek)