Villanella poplątana
A jakże
mogła, zbudzić się miłość,
gdy pod jaworem nieboga śpi?
Błędnym księżycem serce zbłądziło,
godziny smutku, we łzach rozmyło,
a jawor zaplótł w sny „trzy po trzy”.
To, jakże mogła zbudzić się miłość?
W zielonej trawie tyle się śniło,
aż nagą prawdę, zaskoczył świt,
to księżyc zadrwił, serce zbłądziło,
a jednak w nocy coś się roiło -
jawor rozsypał więcej niż trzy,
lecz jakże mogła zdarzyć się miłość
gdy -
była tylko tej nocy chwilą,
kołyską myśli, wplątanych w sny.
Błędnym księżycem serce zbłądziło.
Wraca pod jawor, żeby się śniło,
plącze się nie raz, a księżyc kpi,
lecz jakże może zdarzyć się miłość,
gdy dla księżyca serce zbłądziło?
Faktycznie poplątana. :)
OdpowiedzUsuńAle może to i dobrze? :)
Podoba mi się. Tak w telegraficznym skrócie.
Pozdrawiam serdecznie, jeszcze raz. :)
A nie mówiłam :)))))) Bo ta Villanella odnosi się do dwóch innych zdecydowanie bardziej profesjonalnych ale nie moich (oczywiście) - lubię czasem sobie pogadać z wierszami - to bardzo dobre i pouczające towarzystwo :)
UsuńDziękuję Arku - To ja Ciebie też jeszcze raz Pozdrawiam bardzo serdecznie :)