Słońce spłaszczone na dnie walizki,
prasuje kostium i po sąsiedzku,
suszy w rękawie łzawe niewidki,
zatuszowane zieloną kredką.
W sercu klekocze – wiosenny bociek,
nie dostrzegł igieł na ścierniskach,
teraz kulawy, na jednej nodze
w kącik przedziału drapaka wciska.
Sprawdzonym torem pośpiesznych myśli,
senne majaki w kolejny przedział…
Na stacji złudzeń, bardziej rozmyty,
strużką po szybie, aż spłynie temat.
Melodia wraca jak bumerang,
na głowę spada (z półki na bagaż),
sąsiad z kanapki, wzrokiem pożera
(na chwilę przepadł w czkawkowych frazach).
Tłuką się w głowie bladym refleksem,
skrawki podwójnie niskich bemoli…
Nagle konduktor znajomym tekstem
- Poproszę…
(Serce do kontroli?)
Słońce z walizki zezuje skosem,
bladym
promykiem w ekran tabletu:
"Masz dwie najnowsze wiadomości" -
Zabrałaś serce, zamiast biletu…
- O masz, no pięknie!
A
druga ?
„ono nie słucha – wracaj – tęsknię”.
https://www.youtube.com/watch?v=ve3C0YmstDc
Lirycznie, refleksyjnie, miło... Przeczytałem z satysfakcją. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię bardzo serdecznie Teresko! :))
Dziękuję Arku i ja Cię pozdrawiam serdecznie :)
UsuńDobrze ze wróciłeś, bo już tęskniłam :)))
Chyba takie pourlopowe refleksje :))
OdpowiedzUsuńFajny, lekko, przyjemnie się czyta, a wena nie opuszcza i oby tak dalej :))
Pozdrawiam Tereniu i Arku :)
Napisałam rzeczywiście po urlopie i zapomniałam - teraz mi się odnalazł w notesie więc się podzieliłam :)
OdpowiedzUsuńMiłego wieczoru Basiu, Arku i pozostałym czytelnikom :)