" The Koncert 1957r "
~~~~Przeprawa~~~~
Po to snujemy baśnie, by je po wieczność śnić,
dziś w kramy cyjanowe, sypnęło złotogłowiem,
na moim motku przędzy, rzeką snuje się nić...
Tik, tak… Stukają krosna, niedomkniętych powiek…
Zapomniana melodia, drży na brzegu jak liść,
noc zawsze w róże strojona kiedy baśnią odchodzi,
więc zwołaj muzykantów, zapal księżyc i przyjdź.
Zabiorę bałałajki i skrzypce do łodzi,
gdy karminowe chmury będą mi suknie szyć,
śpiew syreni zamilknie przesypaną klepsydrą,
cień miejskich akropoli zabierze blady świt.
W dal, odpłynie nasz Paryż… Mój raj, aż za blisko.
Nim do śniadania schrupiesz rogala cienki nów,
na drugim brzegu rzeki, śnić będę nierealnie
jedną tlącą iskierką wiecznie różowych smug,
banalną nutą skrzypiec, ostatnią kroplą na dnie -
pozostanę a ze mną - anioł i poezja.
bez zapłaty za koncert, za nic niespełnione...
Ćmi moim wierszem właśnie, nieziemska orkiestra:
Księżyc był mi kochankiem, ty będziesz Charonem.
Baśnie, snują się także, by się nimi pożegnać…
Po to snujemy baśnie, by je po wieczność śnić,
dziś w kramy cyjanowe, sypnęło złotogłowiem,
na moim motku przędzy, rzeką snuje się nić...
Tik, tak… Stukają krosna, niedomkniętych powiek…
Zapomniana melodia, drży na brzegu jak liść,
noc zawsze w róże strojona kiedy baśnią odchodzi,
więc zwołaj muzykantów, zapal księżyc i przyjdź.
Zabiorę bałałajki i skrzypce do łodzi,
gdy karminowe chmury będą mi suknie szyć,
śpiew syreni zamilknie przesypaną klepsydrą,
cień miejskich akropoli zabierze blady świt.
W dal, odpłynie nasz Paryż… Mój raj, aż za blisko.
Nim do śniadania schrupiesz rogala cienki nów,
na drugim brzegu rzeki, śnić będę nierealnie
jedną tlącą iskierką wiecznie różowych smug,
banalną nutą skrzypiec, ostatnią kroplą na dnie -
pozostanę a ze mną - anioł i poezja.
bez zapłaty za koncert, za nic niespełnione...
Ćmi moim wierszem właśnie, nieziemska orkiestra:
Księżyc był mi kochankiem, ty będziesz Charonem.
Baśnie, snują się także, by się nimi pożegnać…
(aranek)
Tereniu baśniowy, rozmarzony, roztęskniony wiersz, oddający klimat obrazu Marc'a Chagall'a. Tak pięknie poniosłaś słowami w jego świat, ze teraz nie wiem, co było pierwsze wiersz, czy obraz?
OdpowiedzUsuńGratuluję, gratuluję, gratuluję.
Pięknego, spokojnego dnia :))
Pierwszy był Artysta którego wrażliwość jest mi bliska i działa na mnie jak narkotyk . Kiedy patrzę na obrazy Marca Chagalla przypomina mi się inny świat, ten mój dziecięcy i taki, którego nigdy nie znałam osobiście, ale chyba gdzieś we mnie jest i krąży w krwiobiegu. Lubię czasem wchodzić do wnętrza tych obrazów, posiedzieć sobie na dachu lub odpłynąć na chmurze, szczególnie kiedy moje chmury i gwiazdy są mi nieprzyjazne. Więc to jest taka zależność Basiu . Ten powyżej - "Koncert" uzmysłowił mi że to my jesteśmy autorami naszego życiowego scenariusza - nie zawsze jest on możliwy do zrealizowania, ale ten baśniowy (zawarty w wierszu mógłby być (dla mnie) do zaakceptowania jako ostatni. Miłość, muzyka i poezja na ostatnią drogę ? Czegóż chcieć więcej !
UsuńDziękuję Basiu i Tobie miłej niedzieli - ja już jestem po długim spacerze :)
Dzisiaj otworzyło się okienko na komentarze bez problemu :D
OdpowiedzUsuńA zaryzykowałam dodając muzę na filmiku - nie mogłam się oprzeć tak mi się wplotła w nastrój wiersza i jest na nim dużo pięknych obrazów Mistrza:- też odpływają jak rzeka :) Cieszę się Basiu że nie muszę kasować :)
UsuńBasia ma rację! Baśniowy, rozmarzony i roztęskniony wiersz, autotematycznym kontekstem (odwołanie do klimatu obrazu Chagalla). Chodzi za Tobą ten Chagall Teresko, i dobrze że chodzi, kolejny bardzo udany wiersz "z cyklu". Pozdrawiam Cię serdecznie! :)
OdpowiedzUsuńDzień dobry Arku w niedzielne popołudnie :)
UsuńTo ja chyba wałęsam się za Marciem Cagallem już od dawna - inspiruje i posiłkuję Jego dziełami . Znajduję w nich wszystko - miłość, smutek i radość czasami taką świeżą (dziecięcą nawet ) , a jak już się czasem rozgoszczę na dłużej to piszę i wtedy okazuje się że do jednego obrazu powinnam napisać kilka wierszy tyle treści w sobie mieści . Dziękuję Arku i życzę Tobie pięknej Niedzieli - Pozdrawiam serdecznie :)
Zabrakło "z", "z automatycznym..." :)
OdpowiedzUsuń"Tak jak malował Pan Chagall"
OdpowiedzUsuńSłowa: Wojciech Młynarski
Muzyka : Leopold Kozłowski
Tych miasteczek nie ma już
Okrył niepamięci kurz
Te uliczki, lisie czapy, kupców rój
Płotek z kozą żywicielką
Krawca Szmula z brodą wielką
Co jak nikt umiał szyć ślubny strój
A zakochane oczy lśnią
Otula się liliową mgłą
Zapomniany świat i płynie, płynie w dal
Z kogucim i baranim łbem
Na białej chmurze ginie, hen
Tak, jak malował pan Chagall
Już zmierzony ślubny strój
Rudy krawcze atłas krój
I odmierzaj łokciem śnieżnobiały tiul
Gdy wypieścisz ślubną suknię
W mig o srebro, srebro stuknie
A ty żyć będziesz, ech, jak ten król
A zakochane oczy lśnią...
Tych miasteczek nie ma, nie
Ale krawcze oczy twe
Miał kolega, gdy pociągu zabrzmiał gwizd
Pozostały na peronie
Nasze zaciśnięte dłonie
I ten szept: bywaj zdrów, napisz list
A zapłakane oczy lśnią
Otula się liliową mgłą
Smutny pociąg i odpływa w dal, hen, w dal
O ciepłym, dobrym domu sen
W tunelu ciemnym ginie, hen
Nie tak malował pan Chagall
Łzy obeschły dawno już
Ale niepamięci kurz
Warto, żeby jakiś wiatr nareszcie zwiał
Warto pięścią w stół uderzyć
Czarną prawdę tak odmierzyć
Jak ten Szmul, gdy na frak miarę brał
A potem niechaj skrzypki tną
I zakochane oczy lśnią
I cymbałów dźwięk niech płynie, płynie w dal
Z tułaczem krawcem za pan brat
Niech zawiruje w tańcu świat
Tak jak malował pan Chagall
też piękny tekst :)
OdpowiedzUsuńTekst Wojciecha Młynarskiego - piękny i piękna piosenka:)
OdpowiedzUsuń