nutki

nutki

poniedziałek, 24 sierpnia 2015

Konflikt wyobrażeń




~~Ona~~

Owszem ma kilka wad i nawyków-
słabość do kobiet, węża w kieszeni,
kolczyk( nie tylko na języku),
ale to pikuś – to się zmieni!

Upodobanie w mocnych trunkach?
( Burbon z tonikiem, to nie arszenik)
Wrodzona  skłonność do lekkich półkłamstw,
"Pół", jest nadzieją, że się zmieni.

W końcu, to nawet myć się, zacznie -
toż do tej pory żył, jak leming,
Lecz kiedy zwiększy populację,
zadba o przykład i się zmieni.

~~On~~

Z obłoków wpadła wprost w ramiona,
anioł wypchnięty( niechcący) z nieba
stare dowcipy o wrednych żonach,
jednym łagodnym "ko...." zdmuchnęła.

Ideał piękna w każdym calu,
Bez cienia pudru nawet w kieszeni,
Skromny kopciuszek, prosto z balu!
Niech to, przenigdy się nie zmieni!

Miła, łagodna (to już było ?)
Nigdy za wiele by wymienić.
W powabnym ciele szlachetna miłość -
bezmiaru piękna się nie zmieni.



W Sądzie:

(Mąż)

Ręce w kieszeni? Z przyzwyczajenia,
(dziura w podszewce jest mi miła).
Postanowione i nie chcę zmieniać,
a żona ? Bardzo się zmieniła!

(Żona)

Proszę popatrzeć – ja go nie ..cham -
oportunista – piekło na ziemi.
Mąż nie próbował wcale się zmienić,
a ja ? Sam przyznał, że się zmieniłam…



6 komentarzy:

  1. O ludzka naiwności! - chciałoby się powiedzieć, bo często jest tak, jak opisałaś /choć opis ciut ekstremalny :) / - klapki na oczach i nadzieja, że ślub zmieni, co złe. A guzik z pętelką! Z marzeń pozostają tylko
    weselne fotografie, a potem spotkanie w sądzie.

    Świetnie Tereniu pojechałaś po bandzie :D
    Kurde strach się bać, bo ja za jednym zamachem będę miała dwie synowe :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz Basiu mnie już zepsuło życie, a ostatnio nawet usłyszałam taką mądrość, że kobiety w swej naiwności wierzą że zmienią swojego faceta a z kolei dla kobiet wskazane jest żeby pozostały niezmienione - takie jak w dniu ślubu czyli - piękne , młode zgrabne i powabne czyli czas powinien stanąć
      w miejscu. Ne powiedziane, że tak jest w każdym przypadku bo nie jest, ale czasem trzeba przejaskrawić żeby coś uświadomić (może nawet sobie?)
      Zresztą strach ma wielkie oczy - co tam się martwic na zapas :)))

      Usuń
  2. Teresko... Czy to refleksje po uczcie weselnej? A może tak... niezależnie od okoliczności? Tak, czy inaczej trafnie, choć gorzko, ale skoro słodko było dawno, dawno temu, to czemu się dziwić, że gorzko (i tu nie chodzi o weselne zawołanie, niestety...). Basiu, takie fotografie po latach to dopiero mogą być przykrą pamiątką. Pozdrawiam Teresko bardzo serdecznie. Dziś u Ciebie na blogu "życiowo", literacko z klasą, "na temat" i "o czymś". Czytałem z przyjemnością (estetyczną), mimo że gorzko. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Arku każda uroczystość zaślubin wywołuje we mnie refleksje i pomimo najszczerszych życzeń i zawołań zgodnych z tradycją nie mogę się oprzeć takiemu zamyśleniu i szybowaniu w przyszłość.
      Oczywiście w wierszu zawarłam przejaskrawiony schemacik, ale zasada pozostaje On ma się zmienić - ona wręcz przeciwnie :)))) A najlepiej żeby pozostali sobą - takimi jakimi się poznali i pokochali ale to wariant optymistyczny :)
      Dziękuję Arku I pozdrawiam serdecznie :)

      Usuń
  3. Arku ja już przerabiałam oglądanie zdjęć z "tamtego ślubu" i bez przykrości, ale z odrobina żalu, bo wtedy miało się udać i udawało się przez długie lata, a że w końcu przestało mieć sens, trzeba było iść do sądu, żeby żyć, a nie udawać, że się żyje. Tak to bywa:)
    Pozdrawiam was :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja podziwiam tych którzy potrafią powiedzieć - "nie udało się" i nie ratować tylko wyjść nie trzaskając drzwiami - to o wiele trudniejsze niż pseudo-ratowanie czegoś co już nie istnieje :)
      Pozdrawiam Cię Basiu serdecznie :)

      Usuń