W kinie panował
niemiłościwy monarcha - fetor
panoszył się olejem popcornu
w nieświeżych skarpetkach.
Pomyślałam coś o efektach specjalnych,
w końcu Tam też nie pachniało,
Z baru powiało angielską herbatą,
oszczędnie podeszli do tematu.
Bitwa wygrała się na raz dwa,
a swawolni uchodźcy z Polski
nawet nie podziękowali za psa.
Bynajmniej nie byłam wstrząśnięta,
historia jest zawsze naciągana,
jak podwiązki Lambert
według potrzeb.
- Placzesz, coś się stało?
- Nic tylko nie znalazłam ojca.
- Kiedy? Gdzie zagubił się?
- Właśnie tam w Northolt,
( wskazałam na ekran),
w lotniczych symulatorach.
(aranek)
Kapitalny pomysł na wiersz i świetna realizacja. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńNawet nie wiem czy wiersz, ale napewno prawda i tylko prawda...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Arku :)